*Violetta*
Odwracam sie i widze na oko mlodego mezczyzne. Nie kojarze go lecz patrząc na Leona od razu widzę, że cos jest nie tak. Leon zaczyna sie trzasc. Boję sie o niego.
-Leon, wszystko w porzadku?
-Ttak...-Po chwili znowu patrze na chłopaka, a on do nas podchodzi.
-Witam wszystkich zgromadzonych, Leonie-odwraca sie do mnie-a ty zapewne jesteś Violetta. Bardzo mi miło.
-Mi jednak nie. Możesz powiedziec dlaczego przerwales nasz ślub? I kim ty do cholery jestes?!
- Jestem dobrym kolega Leona.
-Co?! Leon mi nigdy o tobie nie wspominal!
-I nie musiał. Zapewne zapomnial juz o mnie. Kumplowalismy sie, dawno temu. A teraz przepraszam, ale przyszedłem tutaj w jednym celu, a mianowicie wykonaniu swojego zadania.-Wyjmuje z kieszeni pistolet i strzela, a ja widze przed oczami ciemność.
Budzę się, lecz nie w swoim łóżku. 'Gdzie ja jestem i jak sie tu znalazłam'~myślę. Powoli wstaję i widzę obok siebie nieprzytomnego Leona. Podbiegam do niego szybko i widze, że ma postrzelone ramie. Zaczynam płakać.
-Lleon... prosze... obbudz ssie... -Przytulam sie do niego i dopiero teraz zauważam, że jestem w sukni ślubnej, a Leon w garniturze. Wszystko sobie przypominam. Ślub, "kolege" Leona, pistolet i wtedy jest pustka. Musialam zemdlec.
-Vviolu..? To tty?
-Boże Leon ty żyjesz! Kochanie, tak sie o ciebie martwilam...ttak bardzo...-Mówię szlochajac.
-Już dobrze, żyję. Tylko trochę mnie boli prawa ręka. Ałć! Emmm... a wiesz może gdzie sie znajdujemy..?
-Problem w tym, że nie wiem. Pamietam tylko nasz slub.
-Taa ja też...
-Leon, co to był za mężczyzna? Podawał sie za twojego kolege.
-On... mówił prawde. Przed pójściem do studia trzymałem sie z nim, mogłem mu ufać, a on mnie... tylko, że wtedy byłem jeszcze tym "złym Leonem" a on mial dziewczynę Clio, a ze ja "kolekcjonowalem" dziewczyny to postanowiłem ją zdobyć. No po paru dniach zaprzyjaznilismy sie i jednego wieczoru zaprosilem ja do siebie, a tam sie przespalismy. Był to jej pierwszy raz... nastepnego dnia zerwala z Paulem i zaczęła chodzic ze mna. On chciał jej wyjaśnić ze ja to planowalem, ale wyjechalem z nia do innego miasta. Obiecywalem jej rozne rzeczy,a gdy nocowalismy w hotelu, to po prostu wyjechalem i ja tam zostawiłem...-Gdy mi to opowiadał po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. Jak on mógł tak ich potraktować?
-Ddlaczego mi o tym nie oppowiedziales..?
-Balem sie, ze sie do mnie zrazisz i mnie zostawisz... -Mówi powoli płacząc.
-Kochanie, zakochałam sie w tym prawdziwym Leonie. Tym kochanym, miłym, pomocnym,słodkim, uroczym i nic na świecie tego nie zmieni. Kazdy miał cos na sumieniu zwiazanego z przeszłościa, ale wiesz czym ty sie roznisz od innych? Ty sie kochanie zmieniłeś. Stałeś się kimś zupelnie innym dla mnie i za to ci dziękuję, kocham cie ♥
-Ja ciebie tez Violu ♥-Mowiac to zblizamy sie do siebie i stykamy swoimi ustami, a potem zasypiamy.
Czuję jak ktoś mną szturcha i automatycznie sie budzę. Otwieram oczy i widzę dziewczyne. Czuję, ze jestem związana. Rozglądam sie dookoła w poszukiwaniu Leona. Po pewnym czasie zauważam go. Jest również związany, tuż obok mnie.
-Viola? Co my teraz tutaj robimy?!
-Ja wam moge wytłumaczyć. -Mówi dziewczyna.-Milo mi cie znów zobaczyć Leon. Kope lat, nieprawdaż?
-Kim ty jesteś? Nie znam cie... -Krzyczy Leon.
-Nie pamiętasz mnie? Az tak sie zmieniłam? To ja Clio.
-eeee...yyy...-Widzę, że Leon jest zaklopotany, wiec postanawiam sie odezwac za niego.
-Posłuchaj, Leon mi o tobie opowiadał, ale to było już dawno. On sie zmienil. Stara sie zapomniec o tej sytuacji, a tobie radzilabym to samo.
-A więc sądzisz, że zmarnowanie mojego życia było czymś nie ważnym? Ty chyba nie wiesz jak ja sie czułam! Zerwalam z moim chlopakiem dla niego, a on mnie gdzies wywiozl i zostawil samą! Nie wiedziałam gdzie jestem! Wiec dzisiaj nadchodzi chwila rewanżu...
-Clio... pposluchaj ja naprawdę zzaluje tego... bardzo cie za to przepraszam...aale Violetta niczemu nie zawinila...
-Ty myslisz ze jedno glupie przepraszam wystarczy?! To sie grubo mylisz...
-Co chcesz zrobić?-Krzyczę.
-Chcę zrujnowac zycie twojemu kochasiowi. Ale jak? Hmmm... juz wiem! Paul, chodz tu na chwile!-Nagle zza rogu wylonil sie ten sam chlopak, ktory przerwal nasz slub...
-Juz jestem kochanie.
-Dobrze, wiec zajmij się dziewczyną.
-Aale, że jak..?
-No jak chcesz matole! Zabaw sie z nia czy cos!-Widzę jak ten Paul podchodzi do mnie i mnie rozwiązuje.
-Wybacz slicznotko...-Mówi i bierze mnie na rece. Widze jak prowadzi mnie do jakiegoś pomieszczenia.
-Leon!
-Violu! Zostawcie ją! Prosze, nie robcie jej krzywdy! Violetta!-Widzę jak Leon zaczyna płakać. Wierce sie z całej siły, ale to nic nie daje...
*Federico*
-Myslicie, ze policja ich znajdzie?-Mówię zasmucony. Czuję jak Lu mnie obejmuje.
-Napewno ich znajdą Fede. Nie ma innej opcji.-Szepcze mi na ucho Lu.
-Może no nie wiem, popytamy sie innych. Może ktos cos wie i sprobujemy ich poszukac... -Odzywam sie po chwili.
-W sumie co szkodzi spróbować?-Mowi Maxi.
-Ja sie zgadzam!-Krzyczy Fran.
-I ja. -Mówi Marco
-Ja też. -Popiera Naty.
-Jak wszyscy to ja tez misiu. -Szepcze Lu i delikatnie całuje mnie w usta.
-To do dzieła...
▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪
MOJE GG: 51315829 ZAPRASZJCIE :)
Czy Paul zrobi coś Violettcie?
Czy Leon i Violetta wyjda z tego cało?
Czy ich przyjaciele im pomogą?
Jezeli chcesz odpowiedzi na te pytania to skomentuj ten rozdzial.
15 KOMENTARZY=NASTEPNY ROZDZIAL
UWAGA TE DODAWANE CO MINUTE OD ANONIMKOW SIE NIE LICZA!
Odwracam sie i widze na oko mlodego mezczyzne. Nie kojarze go lecz patrząc na Leona od razu widzę, że cos jest nie tak. Leon zaczyna sie trzasc. Boję sie o niego.
-Leon, wszystko w porzadku?
-Ttak...-Po chwili znowu patrze na chłopaka, a on do nas podchodzi.
-Witam wszystkich zgromadzonych, Leonie-odwraca sie do mnie-a ty zapewne jesteś Violetta. Bardzo mi miło.
-Mi jednak nie. Możesz powiedziec dlaczego przerwales nasz ślub? I kim ty do cholery jestes?!
- Jestem dobrym kolega Leona.
-Co?! Leon mi nigdy o tobie nie wspominal!
-I nie musiał. Zapewne zapomnial juz o mnie. Kumplowalismy sie, dawno temu. A teraz przepraszam, ale przyszedłem tutaj w jednym celu, a mianowicie wykonaniu swojego zadania.-Wyjmuje z kieszeni pistolet i strzela, a ja widze przed oczami ciemność.
Budzę się, lecz nie w swoim łóżku. 'Gdzie ja jestem i jak sie tu znalazłam'~myślę. Powoli wstaję i widzę obok siebie nieprzytomnego Leona. Podbiegam do niego szybko i widze, że ma postrzelone ramie. Zaczynam płakać.
-Lleon... prosze... obbudz ssie... -Przytulam sie do niego i dopiero teraz zauważam, że jestem w sukni ślubnej, a Leon w garniturze. Wszystko sobie przypominam. Ślub, "kolege" Leona, pistolet i wtedy jest pustka. Musialam zemdlec.
-Vviolu..? To tty?
-Boże Leon ty żyjesz! Kochanie, tak sie o ciebie martwilam...ttak bardzo...-Mówię szlochajac.
-Już dobrze, żyję. Tylko trochę mnie boli prawa ręka. Ałć! Emmm... a wiesz może gdzie sie znajdujemy..?
-Problem w tym, że nie wiem. Pamietam tylko nasz slub.
-Taa ja też...
-Leon, co to był za mężczyzna? Podawał sie za twojego kolege.
-On... mówił prawde. Przed pójściem do studia trzymałem sie z nim, mogłem mu ufać, a on mnie... tylko, że wtedy byłem jeszcze tym "złym Leonem" a on mial dziewczynę Clio, a ze ja "kolekcjonowalem" dziewczyny to postanowiłem ją zdobyć. No po paru dniach zaprzyjaznilismy sie i jednego wieczoru zaprosilem ja do siebie, a tam sie przespalismy. Był to jej pierwszy raz... nastepnego dnia zerwala z Paulem i zaczęła chodzic ze mna. On chciał jej wyjaśnić ze ja to planowalem, ale wyjechalem z nia do innego miasta. Obiecywalem jej rozne rzeczy,a gdy nocowalismy w hotelu, to po prostu wyjechalem i ja tam zostawiłem...-Gdy mi to opowiadał po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. Jak on mógł tak ich potraktować?
-Ddlaczego mi o tym nie oppowiedziales..?
-Balem sie, ze sie do mnie zrazisz i mnie zostawisz... -Mówi powoli płacząc.
-Kochanie, zakochałam sie w tym prawdziwym Leonie. Tym kochanym, miłym, pomocnym,słodkim, uroczym i nic na świecie tego nie zmieni. Kazdy miał cos na sumieniu zwiazanego z przeszłościa, ale wiesz czym ty sie roznisz od innych? Ty sie kochanie zmieniłeś. Stałeś się kimś zupelnie innym dla mnie i za to ci dziękuję, kocham cie ♥
-Ja ciebie tez Violu ♥-Mowiac to zblizamy sie do siebie i stykamy swoimi ustami, a potem zasypiamy.
Czuję jak ktoś mną szturcha i automatycznie sie budzę. Otwieram oczy i widzę dziewczyne. Czuję, ze jestem związana. Rozglądam sie dookoła w poszukiwaniu Leona. Po pewnym czasie zauważam go. Jest również związany, tuż obok mnie.
-Viola? Co my teraz tutaj robimy?!
-Ja wam moge wytłumaczyć. -Mówi dziewczyna.-Milo mi cie znów zobaczyć Leon. Kope lat, nieprawdaż?
-Kim ty jesteś? Nie znam cie... -Krzyczy Leon.
-Nie pamiętasz mnie? Az tak sie zmieniłam? To ja Clio.
-eeee...yyy...-Widzę, że Leon jest zaklopotany, wiec postanawiam sie odezwac za niego.
-Posłuchaj, Leon mi o tobie opowiadał, ale to było już dawno. On sie zmienil. Stara sie zapomniec o tej sytuacji, a tobie radzilabym to samo.
-A więc sądzisz, że zmarnowanie mojego życia było czymś nie ważnym? Ty chyba nie wiesz jak ja sie czułam! Zerwalam z moim chlopakiem dla niego, a on mnie gdzies wywiozl i zostawil samą! Nie wiedziałam gdzie jestem! Wiec dzisiaj nadchodzi chwila rewanżu...
-Clio... pposluchaj ja naprawdę zzaluje tego... bardzo cie za to przepraszam...aale Violetta niczemu nie zawinila...
-Ty myslisz ze jedno glupie przepraszam wystarczy?! To sie grubo mylisz...
-Co chcesz zrobić?-Krzyczę.
-Chcę zrujnowac zycie twojemu kochasiowi. Ale jak? Hmmm... juz wiem! Paul, chodz tu na chwile!-Nagle zza rogu wylonil sie ten sam chlopak, ktory przerwal nasz slub...
-Juz jestem kochanie.
-Dobrze, wiec zajmij się dziewczyną.
-Aale, że jak..?
-No jak chcesz matole! Zabaw sie z nia czy cos!-Widzę jak ten Paul podchodzi do mnie i mnie rozwiązuje.
-Wybacz slicznotko...-Mówi i bierze mnie na rece. Widze jak prowadzi mnie do jakiegoś pomieszczenia.
-Leon!
-Violu! Zostawcie ją! Prosze, nie robcie jej krzywdy! Violetta!-Widzę jak Leon zaczyna płakać. Wierce sie z całej siły, ale to nic nie daje...
*Federico*
-Myslicie, ze policja ich znajdzie?-Mówię zasmucony. Czuję jak Lu mnie obejmuje.
-Napewno ich znajdą Fede. Nie ma innej opcji.-Szepcze mi na ucho Lu.
-Może no nie wiem, popytamy sie innych. Może ktos cos wie i sprobujemy ich poszukac... -Odzywam sie po chwili.
-W sumie co szkodzi spróbować?-Mowi Maxi.
-Ja sie zgadzam!-Krzyczy Fran.
-I ja. -Mówi Marco
-Ja też. -Popiera Naty.
-Jak wszyscy to ja tez misiu. -Szepcze Lu i delikatnie całuje mnie w usta.
-To do dzieła...
▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪▪
MOJE GG: 51315829 ZAPRASZJCIE :)
Czy Paul zrobi coś Violettcie?
Czy Leon i Violetta wyjda z tego cało?
Czy ich przyjaciele im pomogą?
Jezeli chcesz odpowiedzi na te pytania to skomentuj ten rozdzial.
15 KOMENTARZY=NASTEPNY ROZDZIAL
UWAGA TE DODAWANE CO MINUTE OD ANONIMKOW SIE NIE LICZA!
Supcio rozdzial. Pytanko: co z ich coreczka?
OdpowiedzUsuńA no tak, przepraszam, ze nie wspomnialam o tym w rozdziale XDD
UsuńJest z tatą Violi-Germanem :)
Ojeju niech im nic nie będzie jeśli Paul zrobi co,ś Violi to będzie po tobie obięcuje ci to
OdpowiedzUsuńStrasznie fajny rozdział:)
OdpowiedzUsuńsuper!! wpadnij do mnie! pozdro!!!
OdpowiedzUsuńMeeegaaaśnyyy!;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!!!
OdpowiedzUsuńMyślę że twój blog jest najlepszy czytałam dużo blogów ale to nie to samo co to uwielbiam twój blog
OdpowiedzUsuńSuper !!! To jest najlepszy blog ;)
OdpowiedzUsuńnext co sie stanie z leonetta? next nie trzymaj nas tak w niepewnosci pozdrawiam i czycze weny :-)
OdpowiedzUsuńco się z nimi stanie ?
OdpowiedzUsuń