"Mój Drogi Pamiętniczku,
Nazywam sie Violetta Castillo. Mam 17 lat i chodze do nudnej szkoly.Jestem zwyczajną nastolatką, która sie niczym nie wyróżnia z tłumu. Nie szczyce urodą i jestem strasznie nieśmiała. Dlatego mam Ciebie. Zapisuję w Tobie wszystkie najważniejsze rzeczy i wszystkie te, których nie mam odwagi zrobic w prawdziwym życiu. Mam najlepszego przyjaciela na swiecie. Kocham go, tak jak brata. Znaczy, podoba mi sie i to bardzo, ale nie mam odwagi mu tego powiedziec...Muszę kończyć. Jest już 7:45. Spóźnię sie zaraz do szkoły.
Buziaki Viola ♥ "
No to czas wychodzić. Zamknęłam swój dom, ponieważ mieszkałam sama i poszlam do Studio. Po drodze wpadłam na jakiegoś chłopaka. Miałam cichą nadzieję, że jest to mój przyjaciel.Spojrzałam w górę i ujrzałam wysokiego szatyna, który sie zaczął śmiać.
-No, no, no. Co my tu mamy... Piękna dziewczyna, która wpada na przystojnego chłopaka. -Ten koleś wydawał sie mi podrywaczem, który uważa, że jest najprzystojniejszy i może mieć każdą. Nie znosze takich. Chciałam już mu wygarnąć, ale moja nieśmiałosc dała sie we znaki.
-Ee.. Jaa... przepraszam. Nie chciałam. -Miałam zamiar już sobie iść, lecz on złapał mnie za nadgarstek i szepnął
-Zobaczysz jeszcze będziesz moja, truskawko. Ślicznie sie rumienisz. -I poszedł.Nareszcie. Dlaczego ja musze być taka nieśmiała? Nigdy nie umiem czegoś normalnie powiedzieć bez rumienienia sie. W szkole było jak zawsze. Te same lekcje, te same przerwy i koniec zajęć. Umowilam sie z moim przyjacielem, ze gdy skonczy trening to do mnie przyjdzie.Wyszłam ze szkoły i kierowałam sie w stronę mojego domu, lecz w pewnym momencie poczułam czyjś dotyk na ramieniu, odwróciłam sie i zobaczyłam tego samego szatyna co rano.
-Hej śliczna. To jak? Idziemy do twojego domu. -Taa jasne. Po moim trupie.
-Ja... nie... Musze... iść juz.
-Nie tak szybko. To nie było pytanie.
-Yhym... -Jak zwykle. Mądra Viola musi wszytko spieszyć. Skończ ze swoją nieśmiałością! Boże... I teraz ten koleś idzie ze mną. Super! (Wyczuj sarkazm)
Po chwili byliśmy już u mnie. Rozsiadł sie na kanapie i włączył telewizor. Nie wierze! On sie czuje jak u siebie!
-No to co? Siadaj maleńka obok. Pogadamy troszkę.
-O..k..eej... -Usiadłam sie obok niego tak jak mnie poprosił. Nie to złe słowo. Kazał mi. Tak, teraz lepiej. Zaczął się do mnie zbliżać, a ja od niego oddalać.
-I tak mi nie uciekniesz, mała. Nie bój sie ja nie gryze. No chyba, że chcesz, żebym zaczął...
-Ni.e.. -Szybko wstałam z kanapy i zaczęłam biec w stronę wyjścia. Niestety, on wstał i do mnie podbiegł. Pchnął mnie na ścianę i zaczął całować. Chciałam sie mu wyrwać, lecz on był zbyt silny.
Zdarł ze mnie bluzkę jednym ruchem ręki. Zaczęłam płakać. Nie wiedziałam co mam zrobić. Byłam już w samej bieliźnie. Wyrywalam sie mu, a on zaczął mnie bić.
To było straszne.
-Badź grzeczna, a nic ci sie nie stanie.
Nagle uslyszalam otwierające sie drzwi. Miałam nadzieje, że to mój przyajciel i miałam rację. Ujrzałam go stojącego i patrzacego sie na zaistniałą sytuację. Gdy po chwili sie ocknął zaczął krzyczeć.
-Zostaw ją Diego! Nie widzisz, że ona tego nie chce!
-Taa... Bo co mi zrobisz Verdas?! -Leon nie wytrzymał i rzucił sie na niego z pięściami. Zaczęli sie bić. Nie wytrzymałam i wybuchłam.
-Dość! Nie wytrzymam już. Diego wynos sie stąd rozumiesz?! Nie życzę sobie, byś tutaj przychodził.
-Ale kotku...
-Nie mów do mnie kotku! Bo nim nie jestem. Nie podobasz mi sie, okej? Mi podobał, podoba i bedzie podobał sie Leon Verdas. Zakochałam sie w NIM, a nie w TOBIE! -Diego nic nie mówiąc wyszedł z mojego domu, a Leon tylko stał i sie patrzył. Dopiero teraz zorientowałam sie , co przed chwilą powiedziałam.
-Violu, ty... ja... ci sie naprawde podobam?
-No tak. Wiem, że nie powinnam tego mówić ze względu na naszą przyjaźń, ale ja już nie moge. Musiałam to tobie powiedzieć. Przepraszam.
-Nie przepraszaj. Ja też sie w tobie zakochałem. Tylko sie wstydzilem o tym tobie powiedzieć... - No pattz. Nie tylko ja bylam taka niesmiala hehe :DNic nie powiedziałam tylko sie na niego rzuciłam i przytulilam go z całej siły.
-Violetto Castillo, zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak-powiedziałam i go pocałowałam.
~Nie wierzylam w przesądy, az do dziś. Mieli rację. Świat do odważnych należy~pomyślałam i pocalowalam mojego chlopaka.
Nazywam sie Violetta Castillo. Mam 17 lat i chodze do nudnej szkoly.Jestem zwyczajną nastolatką, która sie niczym nie wyróżnia z tłumu. Nie szczyce urodą i jestem strasznie nieśmiała. Dlatego mam Ciebie. Zapisuję w Tobie wszystkie najważniejsze rzeczy i wszystkie te, których nie mam odwagi zrobic w prawdziwym życiu. Mam najlepszego przyjaciela na swiecie. Kocham go, tak jak brata. Znaczy, podoba mi sie i to bardzo, ale nie mam odwagi mu tego powiedziec...Muszę kończyć. Jest już 7:45. Spóźnię sie zaraz do szkoły.
Buziaki Viola ♥ "
No to czas wychodzić. Zamknęłam swój dom, ponieważ mieszkałam sama i poszlam do Studio. Po drodze wpadłam na jakiegoś chłopaka. Miałam cichą nadzieję, że jest to mój przyjaciel.Spojrzałam w górę i ujrzałam wysokiego szatyna, który sie zaczął śmiać.
-No, no, no. Co my tu mamy... Piękna dziewczyna, która wpada na przystojnego chłopaka. -Ten koleś wydawał sie mi podrywaczem, który uważa, że jest najprzystojniejszy i może mieć każdą. Nie znosze takich. Chciałam już mu wygarnąć, ale moja nieśmiałosc dała sie we znaki.
-Ee.. Jaa... przepraszam. Nie chciałam. -Miałam zamiar już sobie iść, lecz on złapał mnie za nadgarstek i szepnął
-Zobaczysz jeszcze będziesz moja, truskawko. Ślicznie sie rumienisz. -I poszedł.Nareszcie. Dlaczego ja musze być taka nieśmiała? Nigdy nie umiem czegoś normalnie powiedzieć bez rumienienia sie. W szkole było jak zawsze. Te same lekcje, te same przerwy i koniec zajęć. Umowilam sie z moim przyjacielem, ze gdy skonczy trening to do mnie przyjdzie.Wyszłam ze szkoły i kierowałam sie w stronę mojego domu, lecz w pewnym momencie poczułam czyjś dotyk na ramieniu, odwróciłam sie i zobaczyłam tego samego szatyna co rano.
-Hej śliczna. To jak? Idziemy do twojego domu. -Taa jasne. Po moim trupie.
-Ja... nie... Musze... iść juz.
-Nie tak szybko. To nie było pytanie.
-Yhym... -Jak zwykle. Mądra Viola musi wszytko spieszyć. Skończ ze swoją nieśmiałością! Boże... I teraz ten koleś idzie ze mną. Super! (Wyczuj sarkazm)
Po chwili byliśmy już u mnie. Rozsiadł sie na kanapie i włączył telewizor. Nie wierze! On sie czuje jak u siebie!
-No to co? Siadaj maleńka obok. Pogadamy troszkę.
-O..k..eej... -Usiadłam sie obok niego tak jak mnie poprosił. Nie to złe słowo. Kazał mi. Tak, teraz lepiej. Zaczął się do mnie zbliżać, a ja od niego oddalać.
-I tak mi nie uciekniesz, mała. Nie bój sie ja nie gryze. No chyba, że chcesz, żebym zaczął...
-Ni.e.. -Szybko wstałam z kanapy i zaczęłam biec w stronę wyjścia. Niestety, on wstał i do mnie podbiegł. Pchnął mnie na ścianę i zaczął całować. Chciałam sie mu wyrwać, lecz on był zbyt silny.
Zdarł ze mnie bluzkę jednym ruchem ręki. Zaczęłam płakać. Nie wiedziałam co mam zrobić. Byłam już w samej bieliźnie. Wyrywalam sie mu, a on zaczął mnie bić.
To było straszne.
-Badź grzeczna, a nic ci sie nie stanie.
Nagle uslyszalam otwierające sie drzwi. Miałam nadzieje, że to mój przyajciel i miałam rację. Ujrzałam go stojącego i patrzacego sie na zaistniałą sytuację. Gdy po chwili sie ocknął zaczął krzyczeć.
-Zostaw ją Diego! Nie widzisz, że ona tego nie chce!
-Taa... Bo co mi zrobisz Verdas?! -Leon nie wytrzymał i rzucił sie na niego z pięściami. Zaczęli sie bić. Nie wytrzymałam i wybuchłam.
-Dość! Nie wytrzymam już. Diego wynos sie stąd rozumiesz?! Nie życzę sobie, byś tutaj przychodził.
-Ale kotku...
-Nie mów do mnie kotku! Bo nim nie jestem. Nie podobasz mi sie, okej? Mi podobał, podoba i bedzie podobał sie Leon Verdas. Zakochałam sie w NIM, a nie w TOBIE! -Diego nic nie mówiąc wyszedł z mojego domu, a Leon tylko stał i sie patrzył. Dopiero teraz zorientowałam sie , co przed chwilą powiedziałam.
-Violu, ty... ja... ci sie naprawde podobam?
-No tak. Wiem, że nie powinnam tego mówić ze względu na naszą przyjaźń, ale ja już nie moge. Musiałam to tobie powiedzieć. Przepraszam.
-Nie przepraszaj. Ja też sie w tobie zakochałem. Tylko sie wstydzilem o tym tobie powiedzieć... - No pattz. Nie tylko ja bylam taka niesmiala hehe :DNic nie powiedziałam tylko sie na niego rzuciłam i przytulilam go z całej siły.
-Violetto Castillo, zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak-powiedziałam i go pocałowałam.
~Nie wierzylam w przesądy, az do dziś. Mieli rację. Świat do odważnych należy~pomyślałam i pocalowalam mojego chlopaka.
Ooo,jestem pierwsza.! XD
OdpowiedzUsuńAch ten mój pierwszy raz....
XD
Diego buuu...León uuu.! XD
Zapraszam do mnie,na mojego One Shot'a.
Twoja Lenka ;3
P.S Może napiszemy kiedyś coś razem.?
Druga :D ! One Shot genialny ;3 Jak ja nienawidze tego debila Diego ;c Leoś <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń