2/16/2014

Rozdział XVII

V I O L E T T A :
Rano obudzilam sie i  zobaczylam mojego Leonka, ktory slodziutko spi.Postanowiłam,  że nic nie powiem mu o tych SMSach. Mam nadzieje, że w końcu ten ktoś mnie zostawi. Zastanawiałam sie przez cały czas kto to może byc, ale nikt mi nie przyszedł do głowy. Pocalowalam Leona w policzek, ubralam sie i zeszlam na dół. Pomyślałam,  że mogłabym zrobić Leosiowi niespodziankę i zrobic mu śniadanie do łóżka. Tak, więc zrobiłam. Gdy nalesniczki z nutellą i soczek pomarańczowy były gotowe, to zanioslam je na tacy do naszej sypialni. Kiedy tam weszlam, to Leon nie spał. Robił coś na telefonie,  lecz gdy ujrzał mnie, to uśmiechnął się tym swoim pięknym usmiechem...
- Witaj mój Królewiczu. Twoja Królowa przyniosła Ci sniadanko do łóżka. -Mówiąc to podałam mu tacę z jedzeniem.
-Kochanie, wiesz że nie musialas. To ja powinienem zrobic Tobie śniadanie do łóżka,  a nie Ty mi.
-Oj już nie marudz. Rolę się odwróciły, a teraz zajadaj.
-Dobrze. Kocham Cie.
-Ja Ciebie też.
Gdy Leos zajadal swoje sniadanko, to ja poszłam sie ubrać do łazienki. Kiedy byłam już gotowa, uslyszalam dźwięk dostajacego SMSa. Odblokowalam swojego iPhona i przeczytałam go.
Myślisz, że dam ci spokój? Prosze cie!  To dopiero początek...
-Kto to może być?  -Zaczęłam myśleć na głos,  aż nagle znów dostałam SMSa.
Moge ci podpowiedzieć.
Klucz.
Klucz? Serio? I w czym to mi ma niby pomóc. To już naprawdę sie robi straszne. Chciałabym o tym wszystkim opowiedzieć Leonowi. On by mi pomógł. Zawsze mi pomaga w takich sytuacjach. Ten "klucz" nie wiem jak, ale widzi mnie. Musi gdzies tu być i to mnie najbardziej przeraża. Gotowa wyszłam z łazienki i poszłam do Lenki. Nakrarmilam ją i ubralam.
-Kochanie co sie dzieje? Od kilku dni chodzisz smutna. Mi możesz wszystko powiedzieć. -No wlasnie że nie moge~pomyślałam.
-Nic sie nie stało naprawde. Tylko mi troche niedobrze. Chyba będę chora.
-Napewno?
-Napewno. Idę na spacer z Lenką. Idziesz z nami?
-Teraz nie mogę,  ale dojde do was jak najszybciej.
-No dobrze. To pa.
-Pa słońce.  -Pocałował mnie w policzek i poszedł do pokoju. Wzięłam wózek i Lenke, a potem wyszłam. Szlam sobie spokojnie parkiem, podziwiając piękną pogodę. Nagle ktoś ubrany na czerwono pchnął mnie lekko idąc.
-Może tak przepraszam?! -Krzyknelam w jego kierunku, ale on nie reagował. Już nie miałam siły go doganiac i wrzeszczec na niego, dlatego dałam sobie z nim spokój. Przechodzilam przez pasy, gdy nagle zza zakrętu wyjechał czerwony samochód,  który jechał w moją stronę i nie zwalniał. Ja tylko stalam na środku ulicy i patrzalam na samochód,  który cały czas przyspieszał. Już miał we mnie wjechać,  gdy nagle poczułam że ktoś bierze mnie oraz wózek i odbiega na chodnik. Widziałam tylko przejeżdżający samochód,  w którym siedziała ta sama osoba co mnie popchnęła. Po chwili sie ocknelam i zobaczyłam, że moim wybawcą jest Leon. Przytulilam go z calej siły i tak przez kilkanaście minut stalismy.
-O Boże, Leon dziekuje. Dziekuje Ci. Uratowales nas.
-Skarbie,  od tego mnie masz.
L E O N :
Zabilbym tego gnoja, który prawie przejechał Violke i Lenke. Dobrze,  że moje przeczucie dało sie we znaki. Gdy siedziałem w pokoju, to przyszedł mi znów SMS
Nigdy sie ode mnie nie uwolnisz. Będę cie nekal całe życie.
-Boże odczep się! - krzyknalem na głos,  a w międzyczasie znów dostałem SMSa.
Nie odczepie sie nigdy. Twoja szczęśliwa rodzinka, niedługo nie będzie taka szczęśliwa...
-Kim ty do cholery jesteś?!
I znów SMS.
Ja jestem twoim cieniem, twoim strachem. Działam na ciebie jak truskawki. Alergicznie... Najpierw nie odczuwasz różnicy,  potem sie dusisz.  Nie możesz oddychać. Starasz sie jakoś przejąć kontrolę, ale z tym nie możesz wygrać i w końcu umierasz...
Kto to może być. Boże,  to już nie jest śmieszne. A jeśli chodzi o uczulenie na truskawki, to wiedzieli o nim tylko Viola i moi najbliżsi przyjaciele. I wtedy coś poczułem. Jakby takie zagrożenie, że moge stracić coś ważnego. Dlatego pobieglem do parku, do Violi. Ja to po prostu przeczulem.
-Chodźmy Vilu. Wracajmy do domu.
-Dobrze.
Gdy doszliśmy do domu,  wzięliśmy Lenke i zanieslismy ją do łóżkeczka. Zaparzylam kawę i usiadlem obok Violi na kanapie.
-Słońce wszystko okej?
-Ttak...
-Ty mówisz coś innego, a Twoje oczy co innego. Powiedz mi.
-Niic nie jest. Ja...-Nie zdążyła dokończyć, poniewaz przerwał jej przychodzący SMS. Wyrwalem jej szybko telefon i przeczytałem treść SMSa.
Jeszcze żyjesz? Co za pech, ale nie bój sie już niedługo nie bedziesz miała tyle szczęścia. Ten twoj Leon też.
Nie mogłem po prostu uwierzyć! Ktoś Violce też przysyła SMSy z pogróżkami. Tylko dlaczego ona mi nie powiedziała o tym.
-Violetto, dlaczego nie powiedziałas mi o tym?
-Leon! Czemu mi wyrwales ten telefon? Teraz on Cie zabije! Nas wszystkich. Czemu? -Rozplakala sie. Moje biedactwo. To dlatego nic mi nie powiedziała. Chciała mnie chronić. Kochana...
-Musze Violu przeczytac wszytkie SMSy od niego. Nie skasowalas ich?
-Nie. -Zacząłem przeszukiwać SMSy. Niewiele sie dowiedziałem, ale lepsze to niż nic. Klucz, klucz... gdzies to już słyszałem. Tylko gdzie? Nie wiem, później sobie przypomnę.
-Violi to nie jest normalne. Musimy iść z tym na policje.
-Nie! Ja napewno nie pójdę. Boję sie Leon. Boję się o naszą rodzinę. A zresztą policja nic z tym nie zrobi. Pomyślą,  że ktoś robi sobie ze mnie żarty.
-Jednemu nie uwierzą, ale dwóm tak. Mi też ktoś przysyła SMSy. Zobacz.-Violetta wzięła z ręki mój telefon i zaczęła czytać.
-Czemu mi nic nie powiedziałeś?
-Z tego samego powodu co Ty.
-Leon wyjedźmy gdzieś. Wyjedźmy jak najdalej. Tam gdzie będziemy bezpieczni. Prosze.
-Violu jeśli ta sprawa sie nie wyjaśni,  to wyjedziemy. Obiecuję Ci to, ale narazie nie chcę wyjeżdżać. Może sie dowiemy kto to jest? Albo ten ktoś przestanie do nas pisać. Chcesz zostawić tu naszych przyjaciol?
-No nie...
-No wlasnie. Będę sie Tobą opiekował. Już Cie nigdy nie zostawie. Będę przy Tobie, obiecuję. A teraz idź na górę,  bo Lenka się obudziła.
-Dobrze. -Powiedziała i poszła, a ja zostałem sam myśląc o osobie,  która nas nęka lub osoby, które nas nękają.
Hmmm... Ta osoba, która jechała tym samochodem, to wszystko było czerwone. O Boże. To. Nie. Może. Być. Prawdą. Zacząłem sobie wszystko przypominać.
"-Lara, podaj piłkę!  -Krzyknąłem. Graliśmy w piłkę. Byłem z Larą w drużynie. Po chwili wygraliśmy!
-Kolor czerwony zawsze wygrywa! -Powiedziała Lara.
-Czemu czerwony? -Zapytałem.
-Bo to jest mój ulubiony kolor. W przyszłości będę się ubierała na czerwono, będę miała czerwony dom, czerwony samochód i ... -Nie dałem jej dokończyć.
-I czerwonego męża. Haha :D
-Ten sie śmieje,  kto sie smieje ostatni. A teraz, berek! -Zacząłem biegać za nią dookoła parku..."
"-Ale ekstra motor! Skąd go masz? -Zapytałem Lary.
-To taty.
-A po co ci te wszystkie narzędzia?
-Do naprawiania tego motoru,  durniu!
- Tyle kluczy?! Nie wystarczyłby jeden?
-Nie!!! Każdy klucz jest wyjątkowy. Ten na przykład jest do... -Zaczęła mi nawijac o tych wszystkich kluczach, więc jej szybkk przerwalem.
-Taa. Ty to normalnie jesteś Super Klucz.
-Nie jestem super. Wystarczy Klucz."
Lara?! To ona za wszystkim stoi? Musze to jak najszybciej powiedzieć Violi. Pobieglem do naszej sypialni, lecz zastałem tam pustkę. Nie było ani Violi, ani Lenki. Było tylko otwarte oknk i karteczka, która leżała na ziemi. Podniosłem ją i przeczytałem.
OSTRZEGAŁEM!!!
Najgorsze było to, że było to napisane krwią...
Mój największy koszmar się spełnił. Musze iść je odnaleźć. Musze.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Ej co sie z wami dzieje?  ;c
Pod rozdzialem XIV było 6 komentarz, a potem było coraz gorzej. Tylko po 2 komentarze! To dla mnie wazne, wiec prosze komentujcie.
5 komentarzy=nastepny  rozdział.
http://te-qiuero-leonetta.blogspot.com/
http://leonetta-na-wieku.blogspot.com/

10 komentarzy:

  1. O jestem pierwsza.! Rozdział super,tylko nie wiem dlaczego ale zaczyna przypominać moją fabułę.
    Ale to tylko pewnie zbieg okoliczonści.
    Życzę weny kochana.!
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały dopiero teraz go odkryłam ale nie żałuje poleciłam go koleżanką i też czytają nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Koleżanka mi poleciła twoje opowiadania i są boskie nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boooooooski proszę żeby nic nie stało się Violetcie i małej fajnie by było gdyby Violetta była znowu w ciąży

    OdpowiedzUsuń
  5. Porwanie ciekawe kto to domyślam się ze to Diego z Larą.
    Mam nadzieje ze nic sie nie stanie Violetcie i małej.
    Dołaczam do tamtych komentarzy twoje opowiadania są świetne.
    Czekam na następny masz swoich oddanych czytelników więc pisz dla nas.

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na następny rozdział nie mogę się już doczekać co bedzie nie karz nam czekać :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Bosko boski!!!!!!! Kocham Twoje opowiadanie i to smutaśne zakończenie!!! Normalnie ryczę!!! Czekamy wszyscy na next!!!! Życzę weny!!!
    Buziaki:*** wierna czytelniczka<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesteś super! Dodaj nexta!

    OdpowiedzUsuń
  10. Super niech sie nic nie stanie Violi i Lence prosze <3 Życzę weny

    OdpowiedzUsuń