V I O L E T T A :
-Thomas, a gdzie oni wogóle są?
-Nie bójcie sie. Pamiętam drogę. Chodźcie za mną. - Tak jak Thomas powiedział, tak też zrobiłyśmy. No nie było to zbyt blisko. Wrecz przeciwnie! Musieliśmy jechać pociągiem. Nienawidzę jeździć pociągiem. Po jakiś 3 godzinach dojechalismy na miejsce. Dziwne, że z Buenos Aires do Los Angeles przyjechalismy w tak krotkim czasie.To chyba przez ten pociąg. No ale nieważne. W ciągu tych paru godzin pewnie ci kolesie zdążyli chłopaków gdzies zaprowadzić, wiec trzeba najpierw iść tam gdzie to wszystko sie zaczęło.
-Thomas. Zaprowadz nas tam gdzie Diego kazał ci biec po nas.
- Dobra, ale przed tym chcialbym wam cos opowiedziec.No bo my mieliśmy plan. Jeden z nas miał zwabic ich i zaprowadzić do tamtego tunelu. My tam czekaliśmy i mieliśmy ich złapać, no ale cóż. Los chciał chyba inaczej, bo Leon był za wolny i go złapali. -O Boże. Leon był przynetą. Moj Leos. Mam nadzieje, że nic mu nie jest.
- No i wtedy Leon zaczął nas wołać. Diego powiedział mi bym pobiegł po pomoc, bo sami nie damy rady. No , a potem jeszcze ich złapali, a ja pobieglem po was... -Nagle zaczął dzwonić czyjś telefon.
- Ej dziewczyny, dostałem SMS'a od Maxi'ego. Napisał, że sa za jakimś pubem o nazwie "Dzika gąska". Ktoś wie gdzie to jest?
- Ja wiem! Widziałam go w telewizji. Chodźcie, tędy. - Camila prowadziła nas dosyć długo. Jak na moje.
- Ile my juz idziemy?! - Krzyknęłam.
-Viola, idziemy 20 minut, a będziemy za jakieś... JUŻ! Jesteśmy na miejscu. Widzicie? -Rzeczywiście byliśmy już na miejsce. Wyglądało na opuszczone. Nie wiem gdzie Camila widziała ten pub w telewizji.
-Cami, a jaki ty program oglądałaś, wtedy jak widzialas ten pub?
-W "Najbardziej opuszczone miejsca Los Angeles" - No jo. Czego ja sie niby spodziewalam? Że ukryją ich w wesołym miasteczku? Głupia...
- Dobra cicho. Słyszycie to? - Fran miała racje. Było słychać jakieś szmery.
-Ja słyszę! Chodźmy tam. Może to oni. -Pobieglismy za głosem. Schowalismy sie za samochodem i obserwowaliśmy. Widziałam jakiś 2 kolesi, którzy stali przed czymś. Najwyraźniej tego pilnowali. Dopiero po kilku minutach zorientowałam sie, że to chłopcy.
-Ej patrzcie. To oni! -Krzyknęłam.
-Rzeczywiście... To co mamy zamiar zrobić? - Zapytała Fran.
-Mam plan. Wiem, że to trochę dziwne, ale wydaję sie możliwy. Polega na tym, że ktoś podejdzie do nich i go zaczepi, a oni od razu zaczna go gonić...
-Ale Thomi, był już taki plan. Oni są za szybcy.
-Wiem Lu. Nie dałas mi dokończyć. Oni mają Cie złapać. My w tym czasie zadzwonimy na policje, a kiedy policja zobaczy ich, to ich złapią, a waszych chłopaków uwolnimy. -Plan nie był zbyt dokładny, ale w miare skuteczny.
-Okej. To ja pójdę.
-O nie moja koleżanko! Ty jesteś w ciąży. Ja pójdę.
-Napewno nie Ty Ludmiło Ferro. Jeżeli zamierzasz tam iść to sie grubo mylisz. Wiesz jakie to ryzyjowne. Mógłbym Cie stracić i co wtedy by było. Bym sie załamał... - W czasie tego wspaniałego monologu Thomasa, Lu nie wiedząc kiedy poszła do nich.
-Thomas, nie chce Ci przerywać, ale ona już poszła.
-Co?!
-No zobacz. Lepiej nie tracmy czasu i dzwonmy na tą policje. -Mówiąc to Fran wynajęła komórkę i do nich zadzwoniła. Czyli nasz plan zaczął działać. Widziałam jak Lu zaczęła uciekać, ale oni jak dopadli. Dobra wiadomość-taki był plan. Zła wiadomość-nie bylo ani śladu policji. Lu miała kłopoty. Thomasa zauważając to pobiegł do niej pomóc jej.
T H O M A S :
Świetnie. Po prostu super. Jak zwykle, zawsze można liczyć na policję. Bo po co sie spieszyć? Przecież TYLKO giną ludzie. Musiałem wkroczyć do akcji i pomóc mojemu cukiereczku.
-Zostaw ją! - Kzyknalem i zacząłem popychać jakiegoś wysokiego mężczyzne. Po chwili toczyła sie walka między mną, a nim. Zaczęliśmy sie brutalnie bić. Ja miałem skreconą kostke, a on zlamany nos. I oczywiscie inne rany. Nigdzie nie widziałem policji. Miałem nadzieje, że sie wkrótce pojawi, bo nie wiem ile wytrzymam. Zaczynam mieć wątpliwości. Kiedy polozylem tego "goryla" podbiegłem do Ludmiły i ją mocno objąłem. Niestety nasza słodka chwila nie trwała długo, bo po chwili poczułem mocny ból
Przeszywający moją klatkę piersiową.
Zorientowałem sie po chwili, że zostałem postrzelony. Nie wyrabialem z bólu. Ujrzałem policyjne radiowozy. "Nareszcie"-pomyślałem. Wiedziałem, że jest to juz mój koniec, dlatego postanowiłem zrobic coś co zamierzałem zrobic niedługo.
-Ludmiło Ferro, wiem że noe jestem idealny, ale Cie kocham. Chciałem sie Tobie oświadczyć, ale za każdym razem nie miałem odwagi. Prosze weź ode mnie ten pierścionek zareczynowy. Chce byś o mnie nigdy nie zapomniała.
-Nie Thomas. Ja nie chce byś odszedł. Ja Cie potrzebuję tutaj! Nie tam, rozumiesz!
-Wybacz mi Ludmi. Pamiętam kocham Cie. Przekaż też naszym przyjaciołom, że ich przepraszam. Żegnaj. - Popatrzyłem przez chwile na najpiękniejszą kobietę na świecie. Na moją Super Nową. Zaraz potem nastała ciemność...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zabiłam Thomasa xd Ja to jestem zła HAHAHAH :D Nie gniewajcie sie. Tak jakoś mnie naszło. Nastepny rozdział pojawi sie niedługo. Wyczekujcie xd Aaa. No i zapraszam do udziału w konkursie. Ankiety macie po prawej stronie, wiec głosujcie.
-Thomas, a gdzie oni wogóle są?
-Nie bójcie sie. Pamiętam drogę. Chodźcie za mną. - Tak jak Thomas powiedział, tak też zrobiłyśmy. No nie było to zbyt blisko. Wrecz przeciwnie! Musieliśmy jechać pociągiem. Nienawidzę jeździć pociągiem. Po jakiś 3 godzinach dojechalismy na miejsce. Dziwne, że z Buenos Aires do Los Angeles przyjechalismy w tak krotkim czasie.To chyba przez ten pociąg. No ale nieważne. W ciągu tych paru godzin pewnie ci kolesie zdążyli chłopaków gdzies zaprowadzić, wiec trzeba najpierw iść tam gdzie to wszystko sie zaczęło.
-Thomas. Zaprowadz nas tam gdzie Diego kazał ci biec po nas.
- Dobra, ale przed tym chcialbym wam cos opowiedziec.No bo my mieliśmy plan. Jeden z nas miał zwabic ich i zaprowadzić do tamtego tunelu. My tam czekaliśmy i mieliśmy ich złapać, no ale cóż. Los chciał chyba inaczej, bo Leon był za wolny i go złapali. -O Boże. Leon był przynetą. Moj Leos. Mam nadzieje, że nic mu nie jest.
- No i wtedy Leon zaczął nas wołać. Diego powiedział mi bym pobiegł po pomoc, bo sami nie damy rady. No , a potem jeszcze ich złapali, a ja pobieglem po was... -Nagle zaczął dzwonić czyjś telefon.
- Ej dziewczyny, dostałem SMS'a od Maxi'ego. Napisał, że sa za jakimś pubem o nazwie "Dzika gąska". Ktoś wie gdzie to jest?
- Ja wiem! Widziałam go w telewizji. Chodźcie, tędy. - Camila prowadziła nas dosyć długo. Jak na moje.
- Ile my juz idziemy?! - Krzyknęłam.
-Viola, idziemy 20 minut, a będziemy za jakieś... JUŻ! Jesteśmy na miejscu. Widzicie? -Rzeczywiście byliśmy już na miejsce. Wyglądało na opuszczone. Nie wiem gdzie Camila widziała ten pub w telewizji.
-Cami, a jaki ty program oglądałaś, wtedy jak widzialas ten pub?
-W "Najbardziej opuszczone miejsca Los Angeles" - No jo. Czego ja sie niby spodziewalam? Że ukryją ich w wesołym miasteczku? Głupia...
- Dobra cicho. Słyszycie to? - Fran miała racje. Było słychać jakieś szmery.
-Ja słyszę! Chodźmy tam. Może to oni. -Pobieglismy za głosem. Schowalismy sie za samochodem i obserwowaliśmy. Widziałam jakiś 2 kolesi, którzy stali przed czymś. Najwyraźniej tego pilnowali. Dopiero po kilku minutach zorientowałam sie, że to chłopcy.
-Ej patrzcie. To oni! -Krzyknęłam.
-Rzeczywiście... To co mamy zamiar zrobić? - Zapytała Fran.
-Mam plan. Wiem, że to trochę dziwne, ale wydaję sie możliwy. Polega na tym, że ktoś podejdzie do nich i go zaczepi, a oni od razu zaczna go gonić...
-Ale Thomi, był już taki plan. Oni są za szybcy.
-Wiem Lu. Nie dałas mi dokończyć. Oni mają Cie złapać. My w tym czasie zadzwonimy na policje, a kiedy policja zobaczy ich, to ich złapią, a waszych chłopaków uwolnimy. -Plan nie był zbyt dokładny, ale w miare skuteczny.
-Okej. To ja pójdę.
-O nie moja koleżanko! Ty jesteś w ciąży. Ja pójdę.
-Napewno nie Ty Ludmiło Ferro. Jeżeli zamierzasz tam iść to sie grubo mylisz. Wiesz jakie to ryzyjowne. Mógłbym Cie stracić i co wtedy by było. Bym sie załamał... - W czasie tego wspaniałego monologu Thomasa, Lu nie wiedząc kiedy poszła do nich.
-Thomas, nie chce Ci przerywać, ale ona już poszła.
-Co?!
-No zobacz. Lepiej nie tracmy czasu i dzwonmy na tą policje. -Mówiąc to Fran wynajęła komórkę i do nich zadzwoniła. Czyli nasz plan zaczął działać. Widziałam jak Lu zaczęła uciekać, ale oni jak dopadli. Dobra wiadomość-taki był plan. Zła wiadomość-nie bylo ani śladu policji. Lu miała kłopoty. Thomasa zauważając to pobiegł do niej pomóc jej.
T H O M A S :
Świetnie. Po prostu super. Jak zwykle, zawsze można liczyć na policję. Bo po co sie spieszyć? Przecież TYLKO giną ludzie. Musiałem wkroczyć do akcji i pomóc mojemu cukiereczku.
-Zostaw ją! - Kzyknalem i zacząłem popychać jakiegoś wysokiego mężczyzne. Po chwili toczyła sie walka między mną, a nim. Zaczęliśmy sie brutalnie bić. Ja miałem skreconą kostke, a on zlamany nos. I oczywiscie inne rany. Nigdzie nie widziałem policji. Miałem nadzieje, że sie wkrótce pojawi, bo nie wiem ile wytrzymam. Zaczynam mieć wątpliwości. Kiedy polozylem tego "goryla" podbiegłem do Ludmiły i ją mocno objąłem. Niestety nasza słodka chwila nie trwała długo, bo po chwili poczułem mocny ból
Przeszywający moją klatkę piersiową.
Zorientowałem sie po chwili, że zostałem postrzelony. Nie wyrabialem z bólu. Ujrzałem policyjne radiowozy. "Nareszcie"-pomyślałem. Wiedziałem, że jest to juz mój koniec, dlatego postanowiłem zrobic coś co zamierzałem zrobic niedługo.
-Ludmiło Ferro, wiem że noe jestem idealny, ale Cie kocham. Chciałem sie Tobie oświadczyć, ale za każdym razem nie miałem odwagi. Prosze weź ode mnie ten pierścionek zareczynowy. Chce byś o mnie nigdy nie zapomniała.
-Nie Thomas. Ja nie chce byś odszedł. Ja Cie potrzebuję tutaj! Nie tam, rozumiesz!
-Wybacz mi Ludmi. Pamiętam kocham Cie. Przekaż też naszym przyjaciołom, że ich przepraszam. Żegnaj. - Popatrzyłem przez chwile na najpiękniejszą kobietę na świecie. Na moją Super Nową. Zaraz potem nastała ciemność...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zabiłam Thomasa xd Ja to jestem zła HAHAHAH :D Nie gniewajcie sie. Tak jakoś mnie naszło. Nastepny rozdział pojawi sie niedługo. Wyczekujcie xd Aaa. No i zapraszam do udziału w konkursie. Ankiety macie po prawej stronie, wiec głosujcie.
WoW!
OdpowiedzUsuńZabiłaś Tomiego :(
Innych może też postrzelili?
Lub brutalnie pobili!
Fajnie by było :)
Czekam na next :*
Wow!
OdpowiedzUsuńZabiłaś go!!!
Ale akcja!
Mam nadzieję, że Leosiowi nic nie jest! :(
Czekam na nexta!
~Tini Verdas :*
PS. Wysłałam Ci pracę na konkurs <3