Minęły już dwa dni. Leon sie obudził jakieś 3 godziny temu. Rozmawiałam już z nim. Jest strasznie wycieńczony, dlatego jeszcze leży w swoim łóżku. Moją głowe zaprzątają myśli, dotyczące listu od Diego. Musze opowiedzieć o nim moim przyjaciołom, ale wieczorem. Ten dzień postanowiłam wykorzystać, spędzając troche wolnego czasu. Poprosiłam Camile o oprowadzeniu mnie po tym domu. Oczywiście sie zgodziła. Spotkałyśmy sie na dworzu, obok chatki o 14:00. Zjawiła sie punktualnie.
-Witaj Violu!
-Czesc Cami. To co idziemy?
-Pewnie. -Zaczęłyśmy od zwiedzania zewnętrznej części. Obeszłyśmy chatke dookoła i powiem szczerze, że gdybym nie wiedziała o tej kryjówce. Dom wyglądał na opuszczony i był prawie cały rozwalony. Połowy dachu brakowało, a ściany były całe podziurawione. Potem weszłyśmy do środka. W środku szczerze mówiąc nic ciekawego nie było. Tylko jedno pomieszczenie, tak zwany hol, gdzie znajdował się stary wazon. Kiedy znalazłyśmy sie pod domem, w naszej "kryjówce" postanowaiłam sie troche ją popytać.
-Cami? Czy łączy cie coś z Maxim? - Ostatnio, właśnie zauważyłam, że jest pomiędzy nimi jakaś chemia.
-Ja..? On? My.. To aż tak widać?
-Może nie tak bardzo, ale przede mną nic nie ukryjesz.
-No dobra. Masz racje. Ja i Maxi jesteśmy parą od 2 miesięcy. -No to dosyć długo ze sobą wytzrymują, bo znając Camile to może być czasem naprawde nieznośna, a co do Maxiego to nigddy nie ustępuje.
-AAAAA!!! To wspaniale! Gratuluje wam.
-Nooo. Bardzo go kocham. Nie potrfie żyć bez niego. A tak wogóle to co tam u ciebie i Leona. -Camila zaskoczyła mnie tym pytaniem. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. No tak rozmawiałam z Leonem, ale nic nie wspominaliśmy o nas.
-Ja nie wiem Camila. Kocham go . On jet dla mnie jak tlen potrzebny do życia, ale narazie nie chce , myśleć o związku. Czekam aż sie ta cała sprawa wyjaśni. Na tą chwile jeteśmy przyjaciółmi. A i jeszcze jedno. Chciałam wam powiedzieć coś ważnego, dotyczącego Diego, ale chciałambym, żeby wszyscy przy tym byli.
-Dobrze. Chodźmy w takim razie. -Poszliśmy do salonu, bo było to takie miejsce spotkań.
-Ej Fran, zwołaj wszystkich. Viola chciałaby coś ważnego powiedzieć.-Kiedy wszyscy już byli w pomieszczeniu, oczywiście oprócz Leona, bo po pierwsze nie chciałam go tym martwić, a po drugiego musiał leżeć w łóżku.
-A więc chiałam wam powiedzieć, że 2 dni temu dostałam list od Diego, w którym pisze, że mamy dostarczyć Leona w ciągu 3 dni. Inaczej będzie go torturowal i przy okazji nas zabije. Oczywiście dobrze wiem, że Diego kłamie i że na 100% nie oddamy im Leona, ale chciałam sie dowiedzieć co robimy? -Przez chwile nastała cisza. Usłyszałam jakiś szelest za mną, ale raczej się przesłyszałam.
-No dobra to tak termin mija jutro. Musimy pilnować Leona w razie co. Ja i Marco wymyślimy plan.
-Fran, a kto ma iść pierwszy do Leona?
-Viola , chciałabym żebyś to była ty. Acha i pod żadnym pozorem nie mówcie o tym Leonowi, bo on to pewnie chciałby uciec. -Po słowach Fran, poszłam do pokoju Leona. Otworzyłam drzwi, a tam było pusto. Zauważyłam też, że ubrania Leona zniknęły. Czyli jednak. Leon musiał usłyszeć to wszystko i uciec.
-Witaj Violu!
-Czesc Cami. To co idziemy?
-Pewnie. -Zaczęłyśmy od zwiedzania zewnętrznej części. Obeszłyśmy chatke dookoła i powiem szczerze, że gdybym nie wiedziała o tej kryjówce. Dom wyglądał na opuszczony i był prawie cały rozwalony. Połowy dachu brakowało, a ściany były całe podziurawione. Potem weszłyśmy do środka. W środku szczerze mówiąc nic ciekawego nie było. Tylko jedno pomieszczenie, tak zwany hol, gdzie znajdował się stary wazon. Kiedy znalazłyśmy sie pod domem, w naszej "kryjówce" postanowaiłam sie troche ją popytać.
-Cami? Czy łączy cie coś z Maxim? - Ostatnio, właśnie zauważyłam, że jest pomiędzy nimi jakaś chemia.
-Ja..? On? My.. To aż tak widać?
-Może nie tak bardzo, ale przede mną nic nie ukryjesz.
-No dobra. Masz racje. Ja i Maxi jesteśmy parą od 2 miesięcy. -No to dosyć długo ze sobą wytzrymują, bo znając Camile to może być czasem naprawde nieznośna, a co do Maxiego to nigddy nie ustępuje.
-AAAAA!!! To wspaniale! Gratuluje wam.
-Nooo. Bardzo go kocham. Nie potrfie żyć bez niego. A tak wogóle to co tam u ciebie i Leona. -Camila zaskoczyła mnie tym pytaniem. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. No tak rozmawiałam z Leonem, ale nic nie wspominaliśmy o nas.
-Ja nie wiem Camila. Kocham go . On jet dla mnie jak tlen potrzebny do życia, ale narazie nie chce , myśleć o związku. Czekam aż sie ta cała sprawa wyjaśni. Na tą chwile jeteśmy przyjaciółmi. A i jeszcze jedno. Chciałam wam powiedzieć coś ważnego, dotyczącego Diego, ale chciałambym, żeby wszyscy przy tym byli.
-Dobrze. Chodźmy w takim razie. -Poszliśmy do salonu, bo było to takie miejsce spotkań.
-Ej Fran, zwołaj wszystkich. Viola chciałaby coś ważnego powiedzieć.-Kiedy wszyscy już byli w pomieszczeniu, oczywiście oprócz Leona, bo po pierwsze nie chciałam go tym martwić, a po drugiego musiał leżeć w łóżku.
-A więc chiałam wam powiedzieć, że 2 dni temu dostałam list od Diego, w którym pisze, że mamy dostarczyć Leona w ciągu 3 dni. Inaczej będzie go torturowal i przy okazji nas zabije. Oczywiście dobrze wiem, że Diego kłamie i że na 100% nie oddamy im Leona, ale chciałam sie dowiedzieć co robimy? -Przez chwile nastała cisza. Usłyszałam jakiś szelest za mną, ale raczej się przesłyszałam.
-No dobra to tak termin mija jutro. Musimy pilnować Leona w razie co. Ja i Marco wymyślimy plan.
-Fran, a kto ma iść pierwszy do Leona?
-Viola , chciałabym żebyś to była ty. Acha i pod żadnym pozorem nie mówcie o tym Leonowi, bo on to pewnie chciałby uciec. -Po słowach Fran, poszłam do pokoju Leona. Otworzyłam drzwi, a tam było pusto. Zauważyłam też, że ubrania Leona zniknęły. Czyli jednak. Leon musiał usłyszeć to wszystko i uciec.
Super :D
OdpowiedzUsuńCiekawe :p
OdpowiedzUsuńczekam na next ! :3