1/22/2014

One shot-"Dla miłości wszytko..."

W Buenos Aires mieszkała razem zakochana para. Byli dla siebie wszystkim. On kochał ja, a ona jego. Czego więcej chcieć? Pewnego dnia postanowili wybrać sie na miasto  sie przejść. "Troche powietrza nigdy nie zaskodzi"-pomyśleli. Wyszli radośni, nie wiedząc, że ich całe życie może na zasze sie zmienić. Poszli do parku. Było to ich ulubione miejsce.
-Leon, czy Ty mnie kochasz? -Zapytała dziewczyna.
-Jak mógłbym Cie nie kochać Violu. Przecież to dzieki Tobie żyje.  To ty mi pokazałaś pare lat temu co to znaczy być dobrym i kochanym. To dzieki Tobie sie zmieniłem.  Kocham Cie z całej swojej siły i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Dajesz mi nadzieję na lepsze jutro.  -Dziewczyna była tak oczarowana słowami chłopaka,  że nie mogła wypowiedzieć ani jednego slowa. Po prostu go pocałowała namiętnie.  Tyle, że to nie był taki zwykły pocałunek. Był to skok w przeszłość. Do miejsca gdzie 3 lata temu sie pierwszy raz pocałowali. Było to magiczne, ponieważ obydwoje to poczuli. Obydwoje przypomnieli sobje tamten dzień.  Był to najlepszy dzień w ich życiu. Gdy sie od siebie oderwali postanowili udać na piknik. Leon miał wszystko przygotowane. Koszyk z jedzeniem, koc i jakieś napoje, ale była jeszcze jedna rzecz, o której Violetta nie wiedziała.  Chłopak chciał sie właśnie dzisiaj, na tym pikniku oświadczyć dzieczynie. Miał tylko nadzieje, że ona go nie odrzuci. Rozłożyli koc i jedzenie, nastepnie wygodnie usiedli i zaczeli rozmawiać,  lecz Leon po pewnej chwili przerwał Violetcie.
-Violu, znamy się już 3 lata i myślę ze jest to idealna pora na to. Kocham Cie najmocniej na świecie. Ja normalnie nie funkcjonuje bez Ciebie i dlatego też chciałem zadać Ci te oto pytanie. Czy wyjdziesz za mnie? - Dzoewczyna zaczęła skakać w środku z radości.  Chciała mu juz powiedzieć,  że marzyła o tym od chwili gdy go spotkała, niestety los chciał inaczej. Violetta zaczęła sie krztusić i w pewnej chwili zemdlała.  Leon zadzwonił szybko na pogotowie i zaczął ją reanimowac. Gdy przyjechało pogotowie, to szybko zabrało Leona oraz nieprzytomną Violette. Kiedy dojechali  na miejsce, to od razu pobiegli z Violettą na sale, a Leon pobiegł za nimi. Niestety nie mógł tam wejść,  dlatego też czekał przed salą.  Czekał i czekał... Aż w końcu po 3 godzinach wyszedł lekarz.
-Panie doktorze, co z nią?
-No, nie będę kłamał.  Jest bardzo źle.  Ona potrzebuje przeszczepu nerki i to natychmiast.  Jeśli jej nie dostanie w ciągu 5 godzin, to niesety umrze. -Do leona te słowa nie mogły dotrzeć. Był załamany.  Właśnie sie dowiedział, że jego ukochana może umrzeć.
-Prosze pana, ja mógłbym oddać tą nerkę.
-No dobrze, tylko musielibyśmy wykonać badania, czy może pan tą nerke oddać.  A no i formularz trzeba również podpisać,  by wyrazić zgode na operację.  Niestety jest ryzyko. Moze pan zapaść w śpiączke po operacji i sie z niej nie obudzić...
-Dla Violi wszystko.  Prosze dać mi ten formularz, doktorze. - Lekarz popatrzył przez chwile na chłopaka i wręczył mu kartke oraz długopis. Leon wziął obie rzeczy do ręki i podpisał kartke. Doktor zaprowadził go do sali, gdzie zaczęli robić mu badania. Po niedługim czasie oczekiwania, lekarze stwierdzili, że chłopak może oddac nerke, a zaraz po tym zaprowadzili go na sale operacyjną i zaczęli go operować.
Dziewczyna otworzyla oczy i ujrzała białą salę. Operacja sie udała.  "Gdzie ja jestem ?"-pomyślała. Nagle do pokoju weszła pielęgniarka.
-Przepraszam. Co ja tu robię?
-Dzień dobry. Witam w swiecie żywych.  Jestes w szpitalu, słońce. Byłaś w parku,  ale dostałaś ataku duszności i musieliśmy przeszczepić tobie nerkę.- Dziewczyna przez chwilę popatrzała na pielęgniarkę,  a potem wszystko zaczęło sie jej przypominać.
-Pamietam już!  A gdzie jest Leon?!
-Pan Verdas?
-Tak, prosze pani.
-Pan Leon oddał pani nerke ryzykując przy tym życiem. Wszystko szło dobrze, lecz w pewnym momencie zaczęliśmy go tracić. Udało nam sie go uratować,  lecz zapadł w śpiaczke i nie wiadomo kiedy i czy sie wybudzi. Prosze sie nie martwić,  pan Verdas ma silny organizm. Na pewno z tego wyjdzie.
-Dobrze, dziękuję.  - Violetta tylko czekała na wyjście pielęgniarki,  a gdy ta tylko opuściła sale, to dziewczyna zaczęła płakać.  Płakała za swoim chłopakiem,  który był w stanie stracić życie za nią.  Tak bardzo pragnęła,  by było juz wszystko dobrze. Nie mogła w to wszystko uwierzyć.  Po paru dniach Violetta mogła już opuścić szpital. Dziewczyna cierpiała.  Cierpiała jak nigdy dotąd.  Myślała,  że jej życie bedzie zawsze kolorowe. Niestety tak sie nie stało.
Minęło już 6 miesięcy od operacji. Violetta codziennie przychodziła do chłopaka i z nim rozmawiała,  mając nadzieje,  że sie obudzi.
-Witaj ukochany. Leżysz tu juz 6 miesięcy.  Dla mnie to cała wieczność!  Prosze cie skarbie obudź sie skarbie. Zrób to dla mnie i dla naszej wspólnej przyszłości.  Ja nie rozumiem po co ty wogóle dałeś mi tak nerke. Jeżeli ty nie przeżyjesz to ja tez nie. Rozumiesz? Nie mam zamoaru chodzić z twoją nerka. Ja nie cce już cierpieć.  Obudź sie. -Lekarz wszedł do sali.
-Pani Castillo, bedziemy musieli niestety odłączyć pana Verdasa. On i tak już sie zapewne nie obudzi. Przykro mi.
-Nie! Nie możecie.  On tu dopiero leży pół roku. To niesprawiedliwe! On nie może umrzeć. -Dziewczyna wybiegła z sali. Pożegnała sie ze swoim ukochanym i wybiegla ze szpitala. Biegła tak i biegła przed siebie. Zatrzymała sie przy moście. "Dla niego miłość była ważniejsza niż śmierć. Dla mnie też jest". -pomyslała. Chciała już skoczyć i zapomnieć o bólu,  który nosi w sobie. "Nie moge mu tego zrobić.  On oddał mi swoje życie,  po to bym żyła, a nie umarła. Nie zrobie tego". I zeszła.  Poszła do swojego domu sie wypłakać.
[...] Dziewczyna sie obudziła.  "Wiec to byl tylko sen? " Odwróciła sie na drugą steone łóżka i ujrzała osobę,  którą kocha najmocniej na świecie.  Pocalowała go w czoło i sie do siebie uśmiechnęła. Ten sen tylko wzmocnił ich miłość.  Byli najszczęśliwszymi ludźmi na całej planecie i są do teraz...

3 komentarze:

  1. Wow.
    Super! Hmmm tego się nie spodziewałam :)
    No to bybyło w sumie bez sensu gdyby skoczyła ;)
    Czekam na rozdziła!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow.
    Super.!No kochana no mega.!
    A ten koniec.....mucho dobry.!

    OdpowiedzUsuń