W Buenos Aires mieszkała razem zakochana para. Byli dla siebie wszystkim. On kochał ja, a ona jego. Czego więcej chcieć? Pewnego dnia postanowili wybrać sie na miasto sie przejść. "Troche powietrza nigdy nie zaskodzi"-pomyśleli. Wyszli radośni, nie wiedząc, że ich całe życie może na zasze sie zmienić. Poszli do parku. Było to ich ulubione miejsce.
-Leon, czy Ty mnie kochasz? -Zapytała dziewczyna.
-Jak mógłbym Cie nie kochać Violu. Przecież to dzieki Tobie żyje. To ty mi pokazałaś pare lat temu co to znaczy być dobrym i kochanym. To dzieki Tobie sie zmieniłem. Kocham Cie z całej swojej siły i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Dajesz mi nadzieję na lepsze jutro. -Dziewczyna była tak oczarowana słowami chłopaka, że nie mogła wypowiedzieć ani jednego slowa. Po prostu go pocałowała namiętnie. Tyle, że to nie był taki zwykły pocałunek. Był to skok w przeszłość. Do miejsca gdzie 3 lata temu sie pierwszy raz pocałowali. Było to magiczne, ponieważ obydwoje to poczuli. Obydwoje przypomnieli sobje tamten dzień. Był to najlepszy dzień w ich życiu. Gdy sie od siebie oderwali postanowili udać na piknik. Leon miał wszystko przygotowane. Koszyk z jedzeniem, koc i jakieś napoje, ale była jeszcze jedna rzecz, o której Violetta nie wiedziała. Chłopak chciał sie właśnie dzisiaj, na tym pikniku oświadczyć dzieczynie. Miał tylko nadzieje, że ona go nie odrzuci. Rozłożyli koc i jedzenie, nastepnie wygodnie usiedli i zaczeli rozmawiać, lecz Leon po pewnej chwili przerwał Violetcie.
-Violu, znamy się już 3 lata i myślę ze jest to idealna pora na to. Kocham Cie najmocniej na świecie. Ja normalnie nie funkcjonuje bez Ciebie i dlatego też chciałem zadać Ci te oto pytanie. Czy wyjdziesz za mnie? - Dzoewczyna zaczęła skakać w środku z radości. Chciała mu juz powiedzieć, że marzyła o tym od chwili gdy go spotkała, niestety los chciał inaczej. Violetta zaczęła sie krztusić i w pewnej chwili zemdlała. Leon zadzwonił szybko na pogotowie i zaczął ją reanimowac. Gdy przyjechało pogotowie, to szybko zabrało Leona oraz nieprzytomną Violette. Kiedy dojechali na miejsce, to od razu pobiegli z Violettą na sale, a Leon pobiegł za nimi. Niestety nie mógł tam wejść, dlatego też czekał przed salą. Czekał i czekał... Aż w końcu po 3 godzinach wyszedł lekarz.
-Panie doktorze, co z nią?
-No, nie będę kłamał. Jest bardzo źle. Ona potrzebuje przeszczepu nerki i to natychmiast. Jeśli jej nie dostanie w ciągu 5 godzin, to niesety umrze. -Do leona te słowa nie mogły dotrzeć. Był załamany. Właśnie sie dowiedział, że jego ukochana może umrzeć.
-Prosze pana, ja mógłbym oddać tą nerkę.
-No dobrze, tylko musielibyśmy wykonać badania, czy może pan tą nerke oddać. A no i formularz trzeba również podpisać, by wyrazić zgode na operację. Niestety jest ryzyko. Moze pan zapaść w śpiączke po operacji i sie z niej nie obudzić...
-Dla Violi wszystko. Prosze dać mi ten formularz, doktorze. - Lekarz popatrzył przez chwile na chłopaka i wręczył mu kartke oraz długopis. Leon wziął obie rzeczy do ręki i podpisał kartke. Doktor zaprowadził go do sali, gdzie zaczęli robić mu badania. Po niedługim czasie oczekiwania, lekarze stwierdzili, że chłopak może oddac nerke, a zaraz po tym zaprowadzili go na sale operacyjną i zaczęli go operować.
Dziewczyna otworzyla oczy i ujrzała białą salę. Operacja sie udała. "Gdzie ja jestem ?"-pomyślała. Nagle do pokoju weszła pielęgniarka.
-Przepraszam. Co ja tu robię?
-Dzień dobry. Witam w swiecie żywych. Jestes w szpitalu, słońce. Byłaś w parku, ale dostałaś ataku duszności i musieliśmy przeszczepić tobie nerkę.- Dziewczyna przez chwilę popatrzała na pielęgniarkę, a potem wszystko zaczęło sie jej przypominać.
-Pamietam już! A gdzie jest Leon?!
-Pan Verdas?
-Tak, prosze pani.
-Pan Leon oddał pani nerke ryzykując przy tym życiem. Wszystko szło dobrze, lecz w pewnym momencie zaczęliśmy go tracić. Udało nam sie go uratować, lecz zapadł w śpiaczke i nie wiadomo kiedy i czy sie wybudzi. Prosze sie nie martwić, pan Verdas ma silny organizm. Na pewno z tego wyjdzie.
-Dobrze, dziękuję. - Violetta tylko czekała na wyjście pielęgniarki, a gdy ta tylko opuściła sale, to dziewczyna zaczęła płakać. Płakała za swoim chłopakiem, który był w stanie stracić życie za nią. Tak bardzo pragnęła, by było juz wszystko dobrze. Nie mogła w to wszystko uwierzyć. Po paru dniach Violetta mogła już opuścić szpital. Dziewczyna cierpiała. Cierpiała jak nigdy dotąd. Myślała, że jej życie bedzie zawsze kolorowe. Niestety tak sie nie stało.
Minęło już 6 miesięcy od operacji. Violetta codziennie przychodziła do chłopaka i z nim rozmawiała, mając nadzieje, że sie obudzi.
-Witaj ukochany. Leżysz tu juz 6 miesięcy. Dla mnie to cała wieczność! Prosze cie skarbie obudź sie skarbie. Zrób to dla mnie i dla naszej wspólnej przyszłości. Ja nie rozumiem po co ty wogóle dałeś mi tak nerke. Jeżeli ty nie przeżyjesz to ja tez nie. Rozumiesz? Nie mam zamoaru chodzić z twoją nerka. Ja nie cce już cierpieć. Obudź sie. -Lekarz wszedł do sali.
-Pani Castillo, bedziemy musieli niestety odłączyć pana Verdasa. On i tak już sie zapewne nie obudzi. Przykro mi.
-Nie! Nie możecie. On tu dopiero leży pół roku. To niesprawiedliwe! On nie może umrzeć. -Dziewczyna wybiegła z sali. Pożegnała sie ze swoim ukochanym i wybiegla ze szpitala. Biegła tak i biegła przed siebie. Zatrzymała sie przy moście. "Dla niego miłość była ważniejsza niż śmierć. Dla mnie też jest". -pomyslała. Chciała już skoczyć i zapomnieć o bólu, który nosi w sobie. "Nie moge mu tego zrobić. On oddał mi swoje życie, po to bym żyła, a nie umarła. Nie zrobie tego". I zeszła. Poszła do swojego domu sie wypłakać.
[...] Dziewczyna sie obudziła. "Wiec to byl tylko sen? " Odwróciła sie na drugą steone łóżka i ujrzała osobę, którą kocha najmocniej na świecie. Pocalowała go w czoło i sie do siebie uśmiechnęła. Ten sen tylko wzmocnił ich miłość. Byli najszczęśliwszymi ludźmi na całej planecie i są do teraz...
-Leon, czy Ty mnie kochasz? -Zapytała dziewczyna.
-Jak mógłbym Cie nie kochać Violu. Przecież to dzieki Tobie żyje. To ty mi pokazałaś pare lat temu co to znaczy być dobrym i kochanym. To dzieki Tobie sie zmieniłem. Kocham Cie z całej swojej siły i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Dajesz mi nadzieję na lepsze jutro. -Dziewczyna była tak oczarowana słowami chłopaka, że nie mogła wypowiedzieć ani jednego slowa. Po prostu go pocałowała namiętnie. Tyle, że to nie był taki zwykły pocałunek. Był to skok w przeszłość. Do miejsca gdzie 3 lata temu sie pierwszy raz pocałowali. Było to magiczne, ponieważ obydwoje to poczuli. Obydwoje przypomnieli sobje tamten dzień. Był to najlepszy dzień w ich życiu. Gdy sie od siebie oderwali postanowili udać na piknik. Leon miał wszystko przygotowane. Koszyk z jedzeniem, koc i jakieś napoje, ale była jeszcze jedna rzecz, o której Violetta nie wiedziała. Chłopak chciał sie właśnie dzisiaj, na tym pikniku oświadczyć dzieczynie. Miał tylko nadzieje, że ona go nie odrzuci. Rozłożyli koc i jedzenie, nastepnie wygodnie usiedli i zaczeli rozmawiać, lecz Leon po pewnej chwili przerwał Violetcie.
-Violu, znamy się już 3 lata i myślę ze jest to idealna pora na to. Kocham Cie najmocniej na świecie. Ja normalnie nie funkcjonuje bez Ciebie i dlatego też chciałem zadać Ci te oto pytanie. Czy wyjdziesz za mnie? - Dzoewczyna zaczęła skakać w środku z radości. Chciała mu juz powiedzieć, że marzyła o tym od chwili gdy go spotkała, niestety los chciał inaczej. Violetta zaczęła sie krztusić i w pewnej chwili zemdlała. Leon zadzwonił szybko na pogotowie i zaczął ją reanimowac. Gdy przyjechało pogotowie, to szybko zabrało Leona oraz nieprzytomną Violette. Kiedy dojechali na miejsce, to od razu pobiegli z Violettą na sale, a Leon pobiegł za nimi. Niestety nie mógł tam wejść, dlatego też czekał przed salą. Czekał i czekał... Aż w końcu po 3 godzinach wyszedł lekarz.
-Panie doktorze, co z nią?
-No, nie będę kłamał. Jest bardzo źle. Ona potrzebuje przeszczepu nerki i to natychmiast. Jeśli jej nie dostanie w ciągu 5 godzin, to niesety umrze. -Do leona te słowa nie mogły dotrzeć. Był załamany. Właśnie sie dowiedział, że jego ukochana może umrzeć.
-Prosze pana, ja mógłbym oddać tą nerkę.
-No dobrze, tylko musielibyśmy wykonać badania, czy może pan tą nerke oddać. A no i formularz trzeba również podpisać, by wyrazić zgode na operację. Niestety jest ryzyko. Moze pan zapaść w śpiączke po operacji i sie z niej nie obudzić...
-Dla Violi wszystko. Prosze dać mi ten formularz, doktorze. - Lekarz popatrzył przez chwile na chłopaka i wręczył mu kartke oraz długopis. Leon wziął obie rzeczy do ręki i podpisał kartke. Doktor zaprowadził go do sali, gdzie zaczęli robić mu badania. Po niedługim czasie oczekiwania, lekarze stwierdzili, że chłopak może oddac nerke, a zaraz po tym zaprowadzili go na sale operacyjną i zaczęli go operować.
Dziewczyna otworzyla oczy i ujrzała białą salę. Operacja sie udała. "Gdzie ja jestem ?"-pomyślała. Nagle do pokoju weszła pielęgniarka.
-Przepraszam. Co ja tu robię?
-Dzień dobry. Witam w swiecie żywych. Jestes w szpitalu, słońce. Byłaś w parku, ale dostałaś ataku duszności i musieliśmy przeszczepić tobie nerkę.- Dziewczyna przez chwilę popatrzała na pielęgniarkę, a potem wszystko zaczęło sie jej przypominać.
-Pamietam już! A gdzie jest Leon?!
-Pan Verdas?
-Tak, prosze pani.
-Pan Leon oddał pani nerke ryzykując przy tym życiem. Wszystko szło dobrze, lecz w pewnym momencie zaczęliśmy go tracić. Udało nam sie go uratować, lecz zapadł w śpiaczke i nie wiadomo kiedy i czy sie wybudzi. Prosze sie nie martwić, pan Verdas ma silny organizm. Na pewno z tego wyjdzie.
-Dobrze, dziękuję. - Violetta tylko czekała na wyjście pielęgniarki, a gdy ta tylko opuściła sale, to dziewczyna zaczęła płakać. Płakała za swoim chłopakiem, który był w stanie stracić życie za nią. Tak bardzo pragnęła, by było juz wszystko dobrze. Nie mogła w to wszystko uwierzyć. Po paru dniach Violetta mogła już opuścić szpital. Dziewczyna cierpiała. Cierpiała jak nigdy dotąd. Myślała, że jej życie bedzie zawsze kolorowe. Niestety tak sie nie stało.
Minęło już 6 miesięcy od operacji. Violetta codziennie przychodziła do chłopaka i z nim rozmawiała, mając nadzieje, że sie obudzi.
-Witaj ukochany. Leżysz tu juz 6 miesięcy. Dla mnie to cała wieczność! Prosze cie skarbie obudź sie skarbie. Zrób to dla mnie i dla naszej wspólnej przyszłości. Ja nie rozumiem po co ty wogóle dałeś mi tak nerke. Jeżeli ty nie przeżyjesz to ja tez nie. Rozumiesz? Nie mam zamoaru chodzić z twoją nerka. Ja nie cce już cierpieć. Obudź sie. -Lekarz wszedł do sali.
-Pani Castillo, bedziemy musieli niestety odłączyć pana Verdasa. On i tak już sie zapewne nie obudzi. Przykro mi.
-Nie! Nie możecie. On tu dopiero leży pół roku. To niesprawiedliwe! On nie może umrzeć. -Dziewczyna wybiegła z sali. Pożegnała sie ze swoim ukochanym i wybiegla ze szpitala. Biegła tak i biegła przed siebie. Zatrzymała sie przy moście. "Dla niego miłość była ważniejsza niż śmierć. Dla mnie też jest". -pomyslała. Chciała już skoczyć i zapomnieć o bólu, który nosi w sobie. "Nie moge mu tego zrobić. On oddał mi swoje życie, po to bym żyła, a nie umarła. Nie zrobie tego". I zeszła. Poszła do swojego domu sie wypłakać.
[...] Dziewczyna sie obudziła. "Wiec to byl tylko sen? " Odwróciła sie na drugą steone łóżka i ujrzała osobę, którą kocha najmocniej na świecie. Pocalowała go w czoło i sie do siebie uśmiechnęła. Ten sen tylko wzmocnił ich miłość. Byli najszczęśliwszymi ludźmi na całej planecie i są do teraz...
Wow.
OdpowiedzUsuńSuper! Hmmm tego się nie spodziewałam :)
No to bybyło w sumie bez sensu gdyby skoczyła ;)
Czekam na rozdziła!
*rozdział
UsuńWow.
OdpowiedzUsuńSuper.!No kochana no mega.!
A ten koniec.....mucho dobry.!