1/22/2014

Rozdział XIII

V I O L E T T A :
Co ta zdzira tutaj robi? Nie moge w to uwierzyć, że Diego ją tutaj przyprowadził!
-Hej. Pozwoliliscie mi kogoś przyprowadzić,  a tak sie składa,  że Lara jest moją dziewczyną.  -Co? Diego i Lara. Coś tu nie gra. Mogliśmy ich nie zapraszać.  Przecież widze jak ta lafirynda sie na mojego Leosia patrzy.
-No dobra. Zapraszam do środka.  - Ja bym och nie wpuściła,  tylko zamknęła drzwi przed nksem. No ale Leon kumpluje sie z Diego i z nim pracuje. No trudno. Wszyscy  cały czas tańczyli.  Było naprawde fajnie do pewnego momentu.
- To co, gramy w butelke. -Maxi chyba zwariował. Co bedzie jak wypadnie na Lare? Wole lepiej tak nie myśleć. No, sle wszyscy goście byli za, więc usiedlismy sie w kółku i położyliśmy na ziemie butelke. Graliśmy w parach. Ja z leonem, Fran z Marco, Cami z Maxim, Ludmi z Thomasem i Diego z Larą.
-Ja zaczynam!
-Dobra Cami, kreć. -Wspominałam już coś o tym, że Camila uwielbia być pierwsza i wszystko musi zaczynać? Jeśli nie, to teraz mówię. Cami zakreciła butelką i wypadło na Fran. Miała za zadanie wykrzyczeć na całe osiedle, że Marco to jej małpka. Potem było jeszcze kilka rundek, a na koniec zostałam tylko ja i Leon oraz Diego i Lara. Widziałam ten jej zaciesz na twarzy. Ugh... nienawidze jej. Teraz ja krece... okej, wypadlo na Diego'a. Hmmm... pomyślmy.
-Diego, zrób Larze malinke. -Ojć.  Chyba przesadziłam. No ale, przynajmiej mamy z Leonem większe szanse na zwycięstwo. Diego juz zaczął przyblizac swoje uta do jej szyi. Odległość między nimi miała pare milimetrów.
-Nie! Stop! Pas. My robimy pas.
-Uff... -Powiedział Diego. Chyba jemu też nie podobał sie ten pomysł.  Zaraz, czekajcie.  Czyli to znaczy, że ja i Leon wygraliśmy!  Aaaaa!!!
-Leon, kochanie wygraliśmy!  - rzuciłam sie na niego i go namietnie pocalowalam. Hahha :D widze mine Lary. I dobrze jej tak! Niech wie, że Leon jest mój.  Potem śpiewać.  Zrobiliśmy sobie mały konkurs. Pierwszy był Maxi, który zaśpiewał "Are you ready for the ride? " Potem był Marco. Zaśpiewał "Te ciero" Później Diego zaśpiewał "Yo soy a si". Odżyły wspomnienia. Pamiętam ten dzień,  w którym całe moje życie legło w gruzach. A tu prosze. Znów jestem szczęśliwa i to z tą samą miłością,  co kiedyś.  Francesca zaśpiewała "Veo veo " Cami "Ser mejor" Nastepnie weszła Ludmi z utworem "Euforia". Wreszcie przyszła kolej na mnie. Zaśpiewałam "En mi mundo", a na sam koniec został Leon z "Podemos". Zaśpiewał pieknie. Moim zdaniem był najlepszy i powinien wygrać.  Lara oczywiscie nie śpiewała, bo nie umiała. Hihi. Śpiewać nie umiała. Zaczęło sie glosowanie, ale przerwała nam melodia grana na gitarze przez Lare. Nie mogłam w to po prostu uwierzyć.  Ale najlepsze bylo to , że zaśpiewała "Entre dos mundos". Piosenke Leona. Wkurzylam sie i to na maksa. Szczególnie dlatego, że ona nie jest wcale taka zła. Niestety. Gdy skończyła wszyscy zaczęli jej klaskac.  Nie rozumiem dlaczego. No dobra, może nie fałszowała, ale też nie lśniła.
L E O N :
Wow. Viola jest strasznie zazdrosna o Lare. Widze to po jej minie. A tak wogóle to ne wiedzialem, że Lara potrafi tak śpiewać!  Myślałem,  że potrafi tylko składać motory.
-Hej Lara. Nieźle spiewasz. Pogratulować tylko. Hehe :D
-Co? Leon ona była okropna. Może nie fałszuje AŻ TAK, ale głosu anioła to ona nie ma. Do studio'a też by sie nie dostała. Nie ma czym tu szczycic. Zrozum to Lara ty jesteś dobra tylko w tych swoich motorach i tyle! -W pewnym momencie Lara zaczeła płakać.  Viola przesadzila!
-O nie, moja Violetto. To było naprawdę chamskie z twojej strony. Idź do góry i wróć jak sie uspokoisz.
-Leon! Nie jesteś moim ojcem!
-Może nie ojcem, ale chłopakiem.  A teraz prosze cie Violetto idź do góry.
-Leoś...
-Violetta! -Nie lubiłem na nią krzyczeć,  ale mnie do tego zmusila.
-Ugh... Jesteś okropny!  Nie mam zamiaru tu z tobą siedzieć. Nie odzywaj sie do mnie. Jak wolisz Lare to prosze bardzo, ale mnie nie proś o wybaczenie.  -Po czym pobiegła cała zła do góry.
- Co jej sie stało,  Leon?
-Wybaczcie mi za jej zachowanie, a szczególności ciebie Laro, ale hormlny jej buzuja... -Było mi strasznie za nią wstyd. No ale z drugiej strony kobiety w ciąży tak mają, c'nie?
-Spoko Leon. Nic sie nie stało. Rozumiem ją.
-Ty jesteś w ciąży?
-Nie! Po prostu... nieważne.  Pójdę z nią porozmawiać.  Zaraz przyjde. -Mam madzieje, że Violka jej nie zabije. Uwierzcie mi, że byłaby do tego zdolna. Kocham ją,  ale czasami przesadza.  Dobra Leon, teraz to ty zajmij czymś gości.  Hmm... o, już mam! Walczyłem muzyke i zaczęliśmy tańczyć.
V I O L E T T A :
Nie no nie wierzę!  Leon uwierzył tej ... tej... no JEJ. Będzie miał przechlapane. Jak tak mu na niej zależy,  to niech do niej idzie.  O super. Ta teraz tu przyszła.
-Co chcesz Lara?
-Chciałam ci tylko uświadomić to, że ja i Leon już wkrótce znów będziemy razem. Już ja tego dopilnuje.
-Taa jasne. Po pierwsze, to Leon mnie kocha. Po drugie gdyby mnie zdradzil, to napewno nie z tobą, a po trzecie masz Diego'a.
-Ty myslisz, że ja go naprawde kocham? To tylko przykrywka. Gdyby nie on bym nie widziała Leona tak często. -Wiedziałam, że ta szmata chce uwieść mojego Leonka. Po co słychać Violi? "Przeciez ona jest w ciąży,  to tylko hormony." Tak, na pewno.
-Jesteś żałosna. Wyjdź stąd!  Teraz!
-Viola, mam zwołać Leona i mu o tym opowiedzieć? Nie chcielibyśmy tego.  Nie, zaraz. Ty tego nie chcesz. Ja chce.
-Nie będziesz mnie szantażowała! Wynocha stąd.  Zostaw MOJEGO Leona w spokoju!!! -Wtedy do pokoju wbiegł Leon.
L E O N :
Usłyszałem krzyki Violi i pobiegłem do jej pokoju.
-Violu, co sie stało?  -Była strasznie wkurzona. Dobrze, że wbieglem tam, bo mogło to sie zle skonczyc.
-To ona Leon! Ona chce ciebie i nie kocha Diego'a. Naprawde, uwierz mi. Prosze.
-Nie! Leon, ona kłamie.  Violu, prosze cie. Ja chciałam to tylko wytłumaczyć. Serio. Jeśli to taki problem,  to ja już pójdę sobie. -Nie wiedziałem komu wierzyć.  Niby Viola jest moją dziewczyną,  ale ona jest w ciąży. Jest to ciężki okres.
-Dobrze Laro. Przepraszam cie za jej zachowanie. Dziękuję za przyjście.  Na dole czeka na ciebie Diego. Inni już poszli.
-Dobra. To pa. -Wychodząc pocałowała mnie w policzek. Viola była cała czerwona. Jeju, jak ona to robi?
-Dziękuję ci Leon, że to mi uwierzyłeś. -Powiedziała z sarkazmem.
-Viola jesteś w ciąży.
-No i co to ma do rzeczy? Wiesz co? Jeżeli jej wierzysz bardziej, to prosze bardzo. Droga wolna. Mnie to nie obhodzi. Związek polega na zaufaniu, którego od ciebie nie dostałam.
-Violetto, nie zganiaj winy na mnie. Mogłaś nie być taka zazdrosna. Ja pójdę dzisiaj spać na dół, na kanapie, a ty przemyśl swoje zachowanie. Zepsułaś całą impreze. -Powiedziałem to co myślałam i poszedlem do salonu.
V I O L E T T A :
Leon poszedł,  a ja zostałam sama myśląc.  Czemu on mi nie uwierzył?  To, że jestem w ciąży,  to nie jest żadnym argumentem. Skuliłam się i zaczęłam płakać.  Płakać,  poniewaz Leon przestał mi wierzyć. Przestał mi ufać.  A co to jest za związek bez zaufania? No właśnie.  Żaden.

4 komentarze:

  1. Super!
    Pogudź Leonette! Ja bez niej nie przeżyje xD
    Oj ta zazdrość <3
    Czekam na następny rozdział!
    Pozdrawiam.
    M :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za komentarze ;) i nie bój sie ja też nie moge wytrzymac długo bez leonetty <3

      Usuń
  2. oooo a;e to smutne :(
    Kurwa** głupia LAra i Diego :P
    Leoś no wes ty i tak do Violi nie łądnie Vilu dajesz bądż odważna ;;
    ) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super !
    Pogódź Leonette !
    Czekam na next'a i w wolnej chwili zapraszam do siebie :)
    http://inna-historiia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń