-Ja... Ja mysle, ze jak wszyscy tobie wybaczyli to ja tez moglabym sprobowac. Ale nie mysl sobie ze wszystko jest w porzadzku. Bede cie miala na oku. - Wkoncu moge sprobowac, ale ja i tak nadal pamietam co zrobil pare dni temu.
-Ale Leon, stary. Czemu żeś sie w to ubral? -Zapytal Maxi, parskajac smiechem.
- Oj Maxi, Maxi. Juz wam tlumacze. Diego mi powiedzial ze te miejsce duze dla niego znaczy, wiec pomyslalem, ze mozna by bylo je zatrzymac, ale zmienic troche zasady. Ememm... moglibysmy sie nazywac "poskromcy złych", czy cos takiego. To polegaloby na tym, ze bysmy ratowali innych przed np. złodziejami, zabojcami, czy cos w tym stylu...
-Co ty chcesz sie w super-mana bawic?
-Violka, daj mi dokonczyc. Nie chodzi o to, zeby byc jakims superbohaterem, tylko takimi typkami co po prostu pomagaja. Tacy dobrzy gangsterzy czy cos w tym stylu :D
-O Boze. Leon co ci odbilo? -Szczerze, to nie wiem czy to byl najlepszy pomysl.
- Nic, ale pomyslalem, ze moze byc fajnie. Acha i jeszcze jedno wybaczcie mi dziewczyny, ale dla was wstep wzbroniony.-Miejmy to juz za soba.-
-No dobra, to kto chce do tego dolaczyc? Okej, to Maxi, Marco, Tomas. Acha, czyli wszyscy. Fajnie. No too zostajemy tutaj na razie czy wracamy.
- Wszyscy na razie tu zostanmy, co? Moze byc fajnje. Tutaj jest wszystko. Diego mnie oprowadzil. Kazdy moze miec pokoj dla siebie, ale wiem ze beda w parach :p
-Oj Leon, Leon. Ty tylko o jednym.
-Och Cami jak ty mnie dobrze znasz.- Po przedstawieniu dzieki Diegu mapy tego calego podziemia kazdy rozszedl sie do swoich pokoi. Oczywiscie ja z Leonem. Jak przekroczylismy prog pokoju to strasznie slabo sie poczulam. Na szczescie w kazdym pomieszczeniu znajdowala sie lazienka. Od razu pognalam do ubikacji i wymiotowalam w niej z jakies pol godziny. O C H Y D A. Po wyjsciu przebralam sie w pizame, ktora lezala na lozki i poszlam spac.
T Y D Z I E N P O Z N I E J:
Od tego zamieszania minal juz tydzien. Kazdy zdazyl sie juz przyzwyczaic do tego miejsca. Przez te 7 dni strasznie zle sie czulam i ciagle wymiotowalam. Mysle ze to przez ta zmiane klimatu. Przeciez mieszkalam pod ziemia. Wlasnie szlam z Leonem na sniadanie, kiedy nagle stanal i zlapal mnie za rece.
-Kochanie, wiesz jak ja cie bardzo kocham? Jestes moim tlenem bez ktorego nie da sie zyc i ...
- Dobra, dobra. Co chcesz?
-Czy ja musze cos chciec? Nie no dobra. Chcialem sie zapytac czy moge z chlopakami jechac do miasta na motocyklach? Jedziemy tak tylko na 2 dni. Pezenocujemy w hotelu. Wiesz przeciez, ze naleze do tego gangu, nie? - Spojrzal sie na mnie tymi pieknymi, zielonymi oczkami i zrobil je takie maslane. OWW... Nie Violka. Ogar. Ale one sa taakie piekne.
-No dobrze. Ale obiecaj, ze bedziesz dzwonil.
-Oczywiscie wasza wysokosc. - Po tych slowach zlapal mnie w talii i pocalowal delikatnie, a zarazem namietnie. Bylo cudownie. Ale wkoncu musieliśmy sie od siebie oderwac, bo brzuchy nam steasznie burczaly. Po sniadaniu spakowalismy rzeczy, ktore wczesniej przywiezlismy tutaj. Wkoncu musialam jakos ladnie wygladac dla mojego Leona. Potem pojechalismy do naszych domow. Ludzie Diega wysprzatali go i umyli. Wygladal jak nowy. Rozpakowalam sie i podeszlam do lodowki zrobic sobie cos do jedzenia. Oczywiscie 10 minut pozniej lodowka byla oprozniona. Nudzilo mi sie troche, wiec wlaczylam telewizor i zaczelam ogladac. Akurat leciala jakas komedia romantyczna. Po jakis 2 godzinach wylaczylam urzadzenie i poszlam spac. Nastepnego dnia wstalam i postanowilam zaprosic dziewczyny na pidzama party :D Zadzwonilam najpierw do Ludmiły
-Halo?
-Hejka Ludmi, chcialabys wpasc do mnie na pidzama party?
-Jasne!
-No dobra, to tak impreza zaczyna sie o 18:00. Wez ze soba pidzame i jakies kosmetyki.
-Okej. To do zobaczenia!
Potem rozmowa z Fran i Cami wygladala podobnie. Teraz trzeba tu wszystko przygotowac. Okej jest 13:00 to mam jeszcze czas. Zrobilam sobie listę z rzeczami, ktore musze kupić. Napewno jakieś smakolyki, picie, filmy. Po napisaniu listy poszlam sie ubrać. Wzięłam ja ze soba i poszlam na zakupy, ktore zajely mi około 2 godziny. Gdy wrocilam do domu byla juz 15:30, wiec wzielam sie do roboty. Upieklam ciasto czekoladowe dla dziewczyn. To ich ulubione, zreszta moje tez. Zanioslam wszystkie napoje do mojego pokoju. Wybralam najciekawsze filmy (komedie) i również zaniosłam je do mojego pokoju. Musiałam podlaczyc odtwarzacz DVD. Szłam sie przygotowywac, gdy w pewnym momencie zadzwonił Leon.
-O, witaj kochanie! Co porabiasz?
-Siedze i mysle o tobie. Wlasnie wrocilem z chlopakami z "roboty". A ty?
- Ja szlam sie przygotowywac na wieczor, bo urzadzamy z dziewczynami pidzama party.
- Żałuję, że nie ma mnie tam z tobą :(
- Oj misiek. Juz jutro sie zobaczymy =) Tesknie za toba ...
- Ja za toba też. Musze konczyc. Kocham Cie. Pa :*
- Ja Ciebie też. Pa ♥
WOW. Już jest 17:00! Musze isc sie przebrac. Wzielam pidzame i poszlam do lazienki. Musialam wykonac jeszcze toaletowe czynnosci :D Kiedy wyszlam z łazienki już gotowa, uslyszalam dzwonek do drzwi. Szybko zeszlam i otworzylam, a moim oczom ukazała sie cała trójka dziewczyn.
-Witam was w moich skromnych progach. Co tak szybko? Jest 17:40.
-No wiemy, ale nie moglysmy sie doczekac!
- No to zapraszam. Idziemy na górę. Macie szczescie, że wszystko już przygotowałam.
Zaprowadziłam je do mojego pokoju. Usiadlysmy sie na łóżku i zaczelysmy plotkowac.
- Eee dziewczyny, a tak wogóle to gdzie wy mieszkacie?
-No właśnie chcialysmy Tobie o tym powiedzieć. Wszytkie w trójkę kupilysmy domy obok siebie. Ja mieszkam po lewej stronie od Ciebie z Tomim, Fran z prawej z Marco, a Cami naprzeciwko z Maxim.
-aaaaaaaaa!!! To najlepsza wiadomość. Moje najlepsze przyjaciółki mieszkają obok mnie. AAAAAAA ^_^
-No dobra, to moze bysmy sobie zagraly w prawde? Ja zaczynam!
-Wiedziałam, ty zawsze zaczynasz Cami hahaha :D
-Oj tam, oj tam. No dobra to krecimy... Violka! Emmm... co tu by... O! Na ile procent podoba Ci sie Leon?
- Na 100000000000...% Ok, teraz ja! Fran... Czy chcialabys sie ozenic z Marco?
-Oczywiscie, że tak. Ale nie teraz. To nie jest najlepszy czas na małżeństwo.
- Masz racje. AAAAŁŁ!
-O Boże, Viola co ci jest? Ludmi, dzwoń na pogotowie! Viola nam zemdlała.
O C Z A M I L E O N A:
Miałem sobie taką drzemke, aż tu nagle Cami do mnie dzwoni, że Viola zemdlała. Od razu wsiadłem na moj super, najlepszy motocykl i pojechałem do szpitala. Gdy wszedłem skierowałem sie do recepcjonistki.
-Dziendobry, gdzie leży Violetta Castillo?
-A kim Pan dla niej jest?
-Jestem jej chłopakiem.
- W sali 219
-Dziekuje.
Po otrzymaniu tej informacji ruszylem w poszukiwaniu sali. Po dojściu na 2 pietro ujrzalem moich przyjaciol siedzacych na fotelach.
-Hej, co jest z Violą?
-Zemdlała, nie wiemy czemu. Bylysmy niej na pidzama party i w pewnym momencie BUM i leży.
- Spoko Fran. O wychodzi lekarz! Panie doktorze prosze powiedziec co jest z Viokettą?
- Prosze sie nie martwic. Omdleenia są normalne w czasie ciąży.
-CO?! -Wszyscy sie wydarlismy na glos. Violetta jest w ciazy? Ciekawe czy wiedziala. I co my teraz zrobimy?
-Ale Leon, stary. Czemu żeś sie w to ubral? -Zapytal Maxi, parskajac smiechem.
- Oj Maxi, Maxi. Juz wam tlumacze. Diego mi powiedzial ze te miejsce duze dla niego znaczy, wiec pomyslalem, ze mozna by bylo je zatrzymac, ale zmienic troche zasady. Ememm... moglibysmy sie nazywac "poskromcy złych", czy cos takiego. To polegaloby na tym, ze bysmy ratowali innych przed np. złodziejami, zabojcami, czy cos w tym stylu...
-Co ty chcesz sie w super-mana bawic?
-Violka, daj mi dokonczyc. Nie chodzi o to, zeby byc jakims superbohaterem, tylko takimi typkami co po prostu pomagaja. Tacy dobrzy gangsterzy czy cos w tym stylu :D
-O Boze. Leon co ci odbilo? -Szczerze, to nie wiem czy to byl najlepszy pomysl.
- Nic, ale pomyslalem, ze moze byc fajnie. Acha i jeszcze jedno wybaczcie mi dziewczyny, ale dla was wstep wzbroniony.-Miejmy to juz za soba.-
-No dobra, to kto chce do tego dolaczyc? Okej, to Maxi, Marco, Tomas. Acha, czyli wszyscy. Fajnie. No too zostajemy tutaj na razie czy wracamy.
- Wszyscy na razie tu zostanmy, co? Moze byc fajnje. Tutaj jest wszystko. Diego mnie oprowadzil. Kazdy moze miec pokoj dla siebie, ale wiem ze beda w parach :p
-Oj Leon, Leon. Ty tylko o jednym.
-Och Cami jak ty mnie dobrze znasz.- Po przedstawieniu dzieki Diegu mapy tego calego podziemia kazdy rozszedl sie do swoich pokoi. Oczywiscie ja z Leonem. Jak przekroczylismy prog pokoju to strasznie slabo sie poczulam. Na szczescie w kazdym pomieszczeniu znajdowala sie lazienka. Od razu pognalam do ubikacji i wymiotowalam w niej z jakies pol godziny. O C H Y D A. Po wyjsciu przebralam sie w pizame, ktora lezala na lozki i poszlam spac.
T Y D Z I E N P O Z N I E J:
Od tego zamieszania minal juz tydzien. Kazdy zdazyl sie juz przyzwyczaic do tego miejsca. Przez te 7 dni strasznie zle sie czulam i ciagle wymiotowalam. Mysle ze to przez ta zmiane klimatu. Przeciez mieszkalam pod ziemia. Wlasnie szlam z Leonem na sniadanie, kiedy nagle stanal i zlapal mnie za rece.
-Kochanie, wiesz jak ja cie bardzo kocham? Jestes moim tlenem bez ktorego nie da sie zyc i ...
- Dobra, dobra. Co chcesz?
-Czy ja musze cos chciec? Nie no dobra. Chcialem sie zapytac czy moge z chlopakami jechac do miasta na motocyklach? Jedziemy tak tylko na 2 dni. Pezenocujemy w hotelu. Wiesz przeciez, ze naleze do tego gangu, nie? - Spojrzal sie na mnie tymi pieknymi, zielonymi oczkami i zrobil je takie maslane. OWW... Nie Violka. Ogar. Ale one sa taakie piekne.
-No dobrze. Ale obiecaj, ze bedziesz dzwonil.
-Oczywiscie wasza wysokosc. - Po tych slowach zlapal mnie w talii i pocalowal delikatnie, a zarazem namietnie. Bylo cudownie. Ale wkoncu musieliśmy sie od siebie oderwac, bo brzuchy nam steasznie burczaly. Po sniadaniu spakowalismy rzeczy, ktore wczesniej przywiezlismy tutaj. Wkoncu musialam jakos ladnie wygladac dla mojego Leona. Potem pojechalismy do naszych domow. Ludzie Diega wysprzatali go i umyli. Wygladal jak nowy. Rozpakowalam sie i podeszlam do lodowki zrobic sobie cos do jedzenia. Oczywiscie 10 minut pozniej lodowka byla oprozniona. Nudzilo mi sie troche, wiec wlaczylam telewizor i zaczelam ogladac. Akurat leciala jakas komedia romantyczna. Po jakis 2 godzinach wylaczylam urzadzenie i poszlam spac. Nastepnego dnia wstalam i postanowilam zaprosic dziewczyny na pidzama party :D Zadzwonilam najpierw do Ludmiły
-Halo?
-Hejka Ludmi, chcialabys wpasc do mnie na pidzama party?
-Jasne!
-No dobra, to tak impreza zaczyna sie o 18:00. Wez ze soba pidzame i jakies kosmetyki.
-Okej. To do zobaczenia!
Potem rozmowa z Fran i Cami wygladala podobnie. Teraz trzeba tu wszystko przygotowac. Okej jest 13:00 to mam jeszcze czas. Zrobilam sobie listę z rzeczami, ktore musze kupić. Napewno jakieś smakolyki, picie, filmy. Po napisaniu listy poszlam sie ubrać. Wzięłam ja ze soba i poszlam na zakupy, ktore zajely mi około 2 godziny. Gdy wrocilam do domu byla juz 15:30, wiec wzielam sie do roboty. Upieklam ciasto czekoladowe dla dziewczyn. To ich ulubione, zreszta moje tez. Zanioslam wszystkie napoje do mojego pokoju. Wybralam najciekawsze filmy (komedie) i również zaniosłam je do mojego pokoju. Musiałam podlaczyc odtwarzacz DVD. Szłam sie przygotowywac, gdy w pewnym momencie zadzwonił Leon.
-O, witaj kochanie! Co porabiasz?
-Siedze i mysle o tobie. Wlasnie wrocilem z chlopakami z "roboty". A ty?
- Ja szlam sie przygotowywac na wieczor, bo urzadzamy z dziewczynami pidzama party.
- Żałuję, że nie ma mnie tam z tobą :(
- Oj misiek. Juz jutro sie zobaczymy =) Tesknie za toba ...
- Ja za toba też. Musze konczyc. Kocham Cie. Pa :*
- Ja Ciebie też. Pa ♥
WOW. Już jest 17:00! Musze isc sie przebrac. Wzielam pidzame i poszlam do lazienki. Musialam wykonac jeszcze toaletowe czynnosci :D Kiedy wyszlam z łazienki już gotowa, uslyszalam dzwonek do drzwi. Szybko zeszlam i otworzylam, a moim oczom ukazała sie cała trójka dziewczyn.
-Witam was w moich skromnych progach. Co tak szybko? Jest 17:40.
-No wiemy, ale nie moglysmy sie doczekac!
- No to zapraszam. Idziemy na górę. Macie szczescie, że wszystko już przygotowałam.
Zaprowadziłam je do mojego pokoju. Usiadlysmy sie na łóżku i zaczelysmy plotkowac.
- Eee dziewczyny, a tak wogóle to gdzie wy mieszkacie?
-No właśnie chcialysmy Tobie o tym powiedzieć. Wszytkie w trójkę kupilysmy domy obok siebie. Ja mieszkam po lewej stronie od Ciebie z Tomim, Fran z prawej z Marco, a Cami naprzeciwko z Maxim.
-aaaaaaaaa!!! To najlepsza wiadomość. Moje najlepsze przyjaciółki mieszkają obok mnie. AAAAAAA ^_^
-No dobra, to moze bysmy sobie zagraly w prawde? Ja zaczynam!
-Wiedziałam, ty zawsze zaczynasz Cami hahaha :D
-Oj tam, oj tam. No dobra to krecimy... Violka! Emmm... co tu by... O! Na ile procent podoba Ci sie Leon?
- Na 100000000000...% Ok, teraz ja! Fran... Czy chcialabys sie ozenic z Marco?
-Oczywiscie, że tak. Ale nie teraz. To nie jest najlepszy czas na małżeństwo.
- Masz racje. AAAAŁŁ!
-O Boże, Viola co ci jest? Ludmi, dzwoń na pogotowie! Viola nam zemdlała.
O C Z A M I L E O N A:
Miałem sobie taką drzemke, aż tu nagle Cami do mnie dzwoni, że Viola zemdlała. Od razu wsiadłem na moj super, najlepszy motocykl i pojechałem do szpitala. Gdy wszedłem skierowałem sie do recepcjonistki.
-Dziendobry, gdzie leży Violetta Castillo?
-A kim Pan dla niej jest?
-Jestem jej chłopakiem.
- W sali 219
-Dziekuje.
Po otrzymaniu tej informacji ruszylem w poszukiwaniu sali. Po dojściu na 2 pietro ujrzalem moich przyjaciol siedzacych na fotelach.
-Hej, co jest z Violą?
-Zemdlała, nie wiemy czemu. Bylysmy niej na pidzama party i w pewnym momencie BUM i leży.
- Spoko Fran. O wychodzi lekarz! Panie doktorze prosze powiedziec co jest z Viokettą?
- Prosze sie nie martwic. Omdleenia są normalne w czasie ciąży.
-CO?! -Wszyscy sie wydarlismy na glos. Violetta jest w ciazy? Ciekawe czy wiedziala. I co my teraz zrobimy?
czekam na naxta :D pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńExtra czekam na next :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :****
♥♥♥
,,BUM i leży!"- padłem xD
OdpowiedzUsuńOMG Violetta w ciąży
OdpowiedzUsuńNext------->>>»